25 maja 2013
28. Chapter
Justina punkt widzenia:
Staliśmy przy drzwiach domu Fredo kiedy poczułem jak paznokcie Cassie wbijają się w moje ramie.
-Kochanie to boli,wszystko w porządku? Zapytałem ją,byłem trochę zaniepokojony jej zachowaniem.
-Tak wszystko w porządku ,czemu pytasz?Spojrzała na mnie swoimi brązowymi oczami, była lekko zmieszana.
-Kochanie wbijasz paznokcie w moje ramię .-Ohh przepraszam .Przygryzła swoją dolną wargę.
-Nie rób tego. Powiedziałem spoglądając na jej usta.- Czego nie mam robić? odpowiedziała zdezorientowana .Przejechałem kciukiem po jej dolnej wardze, na jej policzkach pojawił się rumieniec.
-Nie przygryzaj tak wargi, wiesz jak to na mnie działa.Nie zdarzyła odpowiedzieć ponieważ złączyłem nasze usta w gorącym pocałunku .
-Ehem nie chcielibyśmy przeszkadzać ale my nadal tu jesteśmy. Odezwał się za nami Nick z głupawym uśmieszkiem na twarzy,Madison cicho zachichotała.
Zaśmiałem się po czym chwyciłem za dzwonek. Po minucie w drzwiach pojawił się gospodarz imprezy ze swoim słynnym uśmiechem na twarzy .
-W końcu,myślałem że już nie przyjdziecie. Wszyscy przywitaliśmy się z Alfredo po czym weszliśmy do środka.
Na imprezie jesteśmy jakieś 30 minut a ja nie wypiłem ani jednego drinka,nie wiem czemu ale czuję że muszę być trzeźwy.
Stałem z Cassie obejmując ją w pasie,rozmawialiśmy z moimi znajomymi ,musiałem ją zapoznać z nimi w końcu jest moją dziewczyną.
-Chcesz coś do picia? Szepnąłem jej do ucha.Spojrzała na mnie z uśmiechem na twarzy.
-yhym może być sok .Odpowiedziała. -Okay zaraz wracam. Pocałowałem ją w policzek po czym odwróciłem się i poszedłem w kierunku baru.
Cassie punkt widzenia:
Stałam pośród tłumu ludzi..sama czekając aż Justin wróci z napojem dla mnie.
Czułam się dziwnie,tak jakby ktoś mnie obserwował .Świetnie bo akurat w tym momencie Justina znajomi sobie gdzieś poszli . Rozejrzałam się i zauważyłam Madison była Nickiem na parkiecie, uśmiechnęłam się sama do siebie widząc jak dobrze się bawią,należy im się . Nick i Madi idealnie do siebie pasują.
Po chwili poczułam czyjeś ręce na moich biodrach,odwróciłam się i momentalnie tego pożałowałam.
Zrobiło mi się słabo i sucho w gardle nie mogłam przełknąć śliny.
To był on,to był ten sukinsyn,miałam ochotę krzyczeć.
-Cześć kochanie znowu się widzimy,ile to czasu minęło hym?! Złowrogi głos odbił się o moje ucho. Gwałtownie się od niego odsunęłam .- Nie dotykaj mnie. Odepchnęłam go, Uśmiechnął się i zbliżył się do mnie ponownie trzymając w jedne ręce drinka. Serio teraz?
Akurat teraz jak Justina potrzebuje to go nie ma w pobliżu...Boże za co ty mnie karzesz?!
-Słyszałem że jesteś z moim kumplem Justinem. Był na tyle blisko abym mogła poczuć jego oddech na mojej skórze.
- Nic tobie do tego! Zostaw nas w spokoju abo powiem Justinowi wszystko i zgłoszę cie na policje.Warknęłam
Zaczął się śmiać ja szalony.Palcem wskazującym pocierał skórę na moim ramieniu ,na co lekko przerażona zadrżałam.
-Myślisz że się boję policji? Wiesz zawsze możemy skończyć to, co twoją przyjaciółka nam przerwała kilka miesięcy temu. Zbliżył się jeszcze bardziej szepcząc mi to do ucha.- Jeśli nie chcesz żeby twojemu chłopakowi coś się stało to trzymaj mordę na kłódkę.
Serio? i to ma być przyjaciel? co to za przyjaciel który grozi tobie śmiercią tzn nie mi tylko Justinowi. Zaczęłam się trząś ze strachu ogarnęła mnie panika a w oczach pojawiły się łzy.
Nie,nie będę płakać nie dam mu tej satysfakcji nie tym razem.
Nagle za moimi plecami usłyszałam Madi - Czego ty tu kurwa szukasz?!
Odwróciłam się i zobaczyłam że Nick też tu stoi razem z nią ,miał minę jakby chciał kogoś zabić.
-Pytałam cię o coś ,co robisz w pobliżu Cassie,trzymaj się od niej z dala albo będziesz miał z nami do czynienia .Wskazała na siebie i Nicka. Chwila Nick wie? ale skąd? Cholera Madison mu powiedziała .
Randy zaczął się śmiać jak jakiś koleś z zakładu psychiatrycznego, nie oszukujmy się nie był normalny.
Madison chwyciła mnie za ramie przyciągając do siebie.
-Aww jak miło ciebie widzieć blondyneczko,to ty nam ostatnio przerwałaś dobrą zabawę!
Na samo wspomnienie tamtej nocy chciałam umrzeć,nie pamiętać o tym,gdyby nie Madi.... O mój Boże gdyby nie ona... nie,nie mogę o tym myśleć.Gdzie jest Justin tak bardzo go teraz potrzebuje.
-Spierdalaj stąd nikt cię tu nie zapraszał . Z myśli wybił mnie krzyk Madison -Jak Boga kocham a uwierz kocham,zjeżdżaj stąd Randy,nikt cię tu nie chce,wszyscy widzą że wykorzystujesz Justina.
-Suko ,gówno wiesz. Syknął na nią. Zauważyłam jak Nick ruszył w jego kierunku.
-Słuchaj kutasie jeśli jeszcze raz nazwiesz moją dziewczynę 'suko' albo zbliżysz się do Cassie,możesz być pewien że nie będę taki miły więc z łaski swojej spierdalaj! Nick chwycił go za kołnierz koszuli po czym mocno odepchnął.
Justina punkt widzenia:
Rozglądałem się po tłumie w poszukiwaniu Cassie.
Moje oczy napotkały grupkę ludzi stojących w rogu intensywnie rozmawiali.Chwila to była Cassie, Madison, Nick iii....Randy,stary nawet się ze mną nie przywitałeś.
Uwagę skupiłem na Cass,jej wyraz twarzy...była przerażona ale czym? Dlaczego Madison ją uspakaja tuląc ją do siebie?Dlaczego Nick ma minę jakby chciał zabić Randiego?
Cholera coś jest nie tak.
Czego mi nie mówisz Cassie....?!
***************************
Co się dzieje,o co chodzi? ;O
szykuje się drama? ;/
Co ukrywa Cassie jaki to sekret?
Tak wiem rozdział miał być szybciej...PRZEPRASZAM!!
Mogę tylko powiedzieć że byłam za leniwa aby go dać na bloga ehh , sorki ale już jest i mam nadzieję że się podoba!! :)
Więc czekam na waszą reakcję.
Miłego czytania :*
Mój twitter
Czytasz = Komentujesz :P
04 maja 2013
27. Chapter
Cassie punkt widzenia :
Po nocy u Justina wróciłam do mieszkania Madison,było dosyć wcześnie,weszłam po cichy żeby jej nie obudzić.Zamknęłam drzwi i usiadłam na sofie w salonie.
Czułam że zaraz padnę ze zmęczenia,czemu? Bo nie mogłam spać całą noc,gdy zamykałam oczy ukazywał mi się obraz z przed kilku miesięcy,to gówno znowu do mnie wróciło i nie chciało odejść a to za sprawom jednej osoby,jednej gównianej osoby i jednej gównianej chwili.
Dlaczego złe rzeczy przytrafiają się właśnie mi?
Przecież nikogo nie zabiłam,jestem dobrym człowiekiem, nic nigdy nie ukradłam,pomagałam innym, byłam miła i nadal jestem. Mówi się że dobre uczynki są nagradzane że dobro do ciebie wraca z podwojoną siłą.
Ups.. no cóż nie w moim przypadku, śmieszne ale jest na odwrót...za dobre uczynki spotykają mnie złe rzeczy.
Mam wyliczać? okay!
Po pierwsze- Miałam chłopaka który zdradził mnie z moją kuzynką. Po drugie- zmarł mój ojciec kiedy go najbardziej potrzebowałam. Po trzecie- Niedawno straciłam moją najukochańszą mamusie - byłyśmy jak siostry, to może wydawać się śmieszne ale tak było.Nigdy mnie nie oceniała,zawsze mogłam na nią liczyć,mówiła że zasługuję na szczęście bo jestem dobra( przykro mi mamo że się nie doczekałaś).
Po czwarte - Randy... na samo jego imię mam ruchy wymiotne. Nie wiedziałam że drugi człowiek może tak działać na drugą osobę. To co czułam w tym momencie można opisać jako szaleństwo mordu...nienawidzę go,obrzydza mnie jego widok, tacy ludzie nie powinni chodzić po ziemi...nie powinni istnieć!
Niech Bóg mnie u kara za te słowa i myśli..mam to gdzieś nie żałuje ich. Taka jest prawda złych ludzi powinna spotykać kara ale tak nie jest,bez karnie sobie chodzi po świecie... i gdzie tu sprawiedliwość?!!
Z moich myśli wybiło mnie dźwięku szurania kapci o podłogę,odwróciłam się i napotkałam zaspany wzrok mojej przyjaciółki.
- Hej Cassie. Ziewnęła po czym się przeciągnęła.- O której wróciłaś?
-Nie dawno. Odpowiedziałam uśmiechając się,chciałam ukryć mój ból i strach,jednak przed Madi nic się nie da ukryć od razu to zauważyła.
-Co się dzieje?Wyglądasz jakbyś nie spała całą noc. Usiadła obok mnie patrząc prosto w moje oczy...Jezu jej wzrok przeszywał mnie na wylot.
- Bo nie spałam.Spuściłam głowę i głośno westchnęłam.
- Coś cię trapi ,widzę to.Spojrzałam na przyjaciółkę i zaczęłam się zastanawiać czy jej powiedzieć kto jest powodem mojego niepokoju. Nie ma sensu przed nią tego ukrywać.
Wzięłam głęboki oddech,po woli wypuściłam powietrze.
- Wiesz że dzisiaj jest impreza u Fredo?Oblizałam usta które momentalnie zrobiły się suche.
- Tak wiem,to jest to czym się martwisz?Położyła rękę na moje ramie uśmiechając się.
Jej uśmiech zawsze był promienny i zaraźliwy.
- Nie,powodem jest osoba która ma się tam pojawić. Na samą myśl przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz.
-Cassie kto ma tam być?Spojrzała na mnie z niepokojem.Po chwili wstała.
-Randy.Spojrzałam na Madison,jej reakcja była taka jak myślałam. Na sam dziwię jego imienia przyjaciółka zacisnęła szczękę a jej oczach było widać złość i gniew.
- Co!!! Ten chuj ma tam być?! Kto go kurwa zaprosił,to oni nie wiedzą co on tobie...Nie dokończyła widząc spływające łzy po moim policzku.
- Cassie nie chciałam wspominać tego,przepraszam ale on zasługuje na karę.Westchnęła i z powrotem osiadła obok mnie.
- Wiem. Tylko to byłam w stanie powiedzieć.
Przyjaciółka mocno mnie przytuliła,chwilę potem usłyszałam jej szept:
-Powinnaś powiedzieć Justinowi,on musi się dowiedzieć.Jej słowa przez chwilę odbijały się w mojej głowie.
-Oszalałaś?! On mi nie uwierzy,Randy to jego "Przyjaciel" mówiąc przyjaciel zrobiłam w powietrzu cudzysłowie- Myślisz że nie myślałam o tym.
Spojrzałam na przyjaciółkę z załzawionymi oczami.
- Ale on się musi dowiedzieć Cassie, czy ty tego nie rozumiesz ? Powinien trzymać cie z dala od niego to jest jego zadanie jak chłopak musi cię chronić przed niebezpieczeństwem. Choler czy ona zawsze musi mieć rację,ale ja nie byłam gotowa aby mu o tym powiedzieć.
Po długiej ciszy odezwałam się do przyjaciółki:
- Madison?
-Tak.
-Przyjdziesz na imprezę dzisiaj?Spojrzałam na nią.
- Tak przyjdę z Nickem , będę miała oko na tego nic nie wartego kutasa,niech się do ciebie zbliży a urwę mu jaja gołą ręką!
W tym momencie obie wybuchłyśmy śmiechem chociaż nie było nam w ogóle do śmiechu.
Impreza zbliżała się nieubłaganie, po rozmowie z Madison poczułam się trochę lepiej,mimo to myśl o Randym wywoływał-ły u mnie zawrót głowy...bałam się i to cholernie!
Zaczęłyśmy się szykować.
Madison ubrała małą czarną a raczej mała niebieską.Jej sukienka mieniła się w świetle,do tego ubrała niebieskie szpilki z cekinami ,włosy lekko spięte w kok. Wyglądała pięknie z resztą ona zawsze tak wygląda.
Ja ubrałam czarną sukienkę która sięgała lekko do kolan,idealnie dopasowana w tali ,do tego czarne mieniące się szpilki,włosy miałam ułożone w artystyczny nieład plus lekki makijaż..nie lubiłam się malować.
Siedziałyśmy w salonie i czekałyśmy na przyjazd chłopaków.
Ze stres i nerwów nieświadomie zaczęłam stukać szpilkami o podłogę. Uświadomiłam to sobie dopiero kiedy Madison złapała mnie za kolano uspakajając tym je.
-Przepraszam Madison
- Spoko siostro,będę przy tobie. Uśmiechnęła się do mnie.
Po chwili usłyszałyśmy pukanie do drzwi,podbiegłam i je otworzyłam.
Moim oczom ukazał się Justin i Nick.
Justin miał na sobie białą koszulkę z wycięcie w literze 'V' na to czarna marynarkę,czarne spodnie lekko ukazujące jego bokserki i czarne buty SUPRY.
Nick miał na sobie granatową koszulę, górne guziki od niej miał odpięte, do tego czarne spodnie i czerwone buty oczywiście też SUPRY.
- WoW Cassie!! Wyglądasz...WoW. Justin zmierzył mnie od góry do dołu,przygryzając swoją dolną wargę.
Jezu dlaczego on musi wyglądać tak niesamowicie gorąco jak to robi...momentalnie poczułam motylki w brzuch a moje policzki zalał rumieniec.
-Hej chłopaki. Przywitałam się wpuszczając ich do środka.
Justin momentalnie objął mnie w pasie przyciągając do siebie po czym złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Hej,hej przestańcie nie jesteście tutaj sami. Odezwał się Nick- Możecie to robić jak nas nie będzie. Uśmiechnął się do mnie .Justin pokazał mu język po czym pocałował mnie w policzek.
-Idziemy? Szepnął mi do ucha.
-Tak.Uśmiechnęłam się do niego. A w moim brzuchu wszystko zaczęło się boleśnie przewracać.
Staliśmy przed domem Alfredo.
CZAS ZACZĄĆ ROBIĆ DOBRĄ MINĘ DO ZŁEJ GRY. Boże do pomóż!!
*****************************
OMG!!!!
Co się dzieje?
O co chodzi z Randym?
Jesteście ciekawi?
Rozdział długi....podoba się?! :)
Mam nadzieję że komentarzy będzie więcej ,lubię czytać wasze opinie :)
Dzięki za 7,5K wyświetleń jesteście kochani!!!!
Nie wiem kiedy dodam następny rozdział ;(
Biorę udział w konkursie na fusic <<< Bardzo bym prosiła o pomoc i o Like :*
Kocham was!!!!
Czytasz =Komentujesz :P
mój twitter możecie do mnie pisać!
Subskrybuj:
Posty (Atom)