27 listopada 2013

36. Chapter

Wspomnienia pisane są kursywą. 

Justin POV

*Miesiąc póżniej


Tak to już miesiąc, odkąd Cassie jest w śpiączce,a lekarze chcą ją odłączyć od aparatury podtrzymującej życie.
Kurwa nie mogą tego zrobić, ludzie są po 3/4 lata w śpiączce, a oni tak po prostu chcą ją odłączyć.
Nie ma nikogo z rodziny kto by zaprotestował, a ja? Ja jestem tylko jej chłopakiem. Nie mogę jej stracić,
po prostu nie mogę. Możecie mnie nazwać egoistą, nie obchodzi mnie to.
Kocham ją i nic, ani nikt nie zastąpi mi jej.

Siedzę sam w samochodzie ,jestem w drodze powrotnej do szpitala,musiałem wziąć prysznic i się przebrać .
Będąc w szpitalu napisałem kilka piosenek, wszystkie z myślą o niej. Każdego dnia mam nadzieję, że kiedy się obudzę zobaczę jej czekoladowe oczy,wpatrujące się we mnie,jej piękne usta mówiące moje imię.
Wszystkie wspomnienia o niej trzymają mnie jeszcze przy zdrowych zmysłach.

 podkład

Wchodząc do szpitala ,przywitałem się z personelem, który zajmuje się moim aniołkiem.Idę w znaną mi stronę, do znanej mi sali ,tam gdzie leży moje serce,możecie mnie nazwać mięczakiem ale mam to gdzieś,dla niej mogą być nawet świętym.
Złapałem za klamkę drzwi i je otworzyłem ukazując,znaną mi blond dziewczynę,która siedziała na krześle, plecami do mnie.
- Cześć Madison.- Odezwałem się, dając tym znać moją obecność
- Hej Justin. - odpowiedziała cicho, smutnym i zmęczonym głosem. Nie wyglądała najlepiej.Jej niegdyś oliwkowa skóra zrobiła się blada a pod oczami miała cienie. Widać że była wykończona i zestresowana i tak samo jak ja, obwiniała się za stan Cassie.
- Bez zmian?-zapytałem -Tak. -Westchnęła, spuszczając głowę ,bawiąc się palcami.
Zauważyłem jak jej policzki robią się mokre. Podeszłemu do niej i przykucnąłem -Hej wszystko w porządku?.- Zapytałem łapiąc ją za rękę. Pokręciła przecząco głową. - To moja wina.- Szepnęła, pociągając nosem.
- To wszystko moja wina, mogłam jej nie zostawiać samej,obiecałam jej to,wiesz.- Spojrzała na mnie.
- Obiecałam że na imprezie nie odstąpię jej na krok, obiecałam że będę tam dla niej,obiecałam że ten gnojek nigdy więcej nie zrobi jej krzywdy. I zobacz co się stało Justin! -Krzykneła.
- Nic nie jest twoją winą Madi, jedyną winną osobą jest ten kto jej to zrobił, i wiesz kto to jest.
- Odpowiedziałem, pocierając jej ramię. Ponownie pokręciła głową,wstała z krzesełka głośno szlochając po czym podeszła do łóżka tam gdzie leżała Cass.
- Cassie tak mi przykro, jestem okropną przyjaciółką, nie zasługuję na ciebie, p-proszę obudź się. To nie powinno się stać,słyszysz mnie, obudź się potrzebuję cie, potrzebuje mojej siostry.- Zacięła się - Nie dotrzymałam słowa, to ja powinnam tu leżeć, nie ty. Zawsze mogłam na ciebie liczyć,zawsze. - Wytarła mokre od łez policzki.
- Musisz się obudzić, oni chcą cię odłączyć,chcą nam ciebie odebrać, nie chcą dać tobie szansy.-Powiedziała łapiąc przyjaciółkę za rękę. Podszedłem z drugiej strony łóżka, łapiąc Cassie za wolną rękę. Spojrzałem na nią, i nic. Westchnąłem. Po czym ponownie usłyszałem głos blondynki.
- Jeśli nie chcesz tego zrobić dla mnie zrób to dla Justina, on cię potrzebuję, nawet nie wiesz jak bardzo cię kocha,słyszysz mnie,kocha cię. - Ostatnie słowo powiedziała głośniej. - Nie daj im wygrać,nie daj wygrać temu gnojkowi, proszę, musisz się obudzić,jesteś silna wiem o tym ,ty też wiesz. Więc na co czekasz,otwórz oczy,proszę,proszę ,tak bardzo proszę. - Upadła na kolana, ukrywając twarz w dłoniach, głośno płacząc.
Stałem i nie wiedziałem co zrobić, jeszcze nigdy nie widziałem tak bardzo zdesperowanej zielonookiej,
moje już złamane serce,zaczęło pękać jeszcze razu, bo uświadomiłem sobie że jeśli Cassie się nie obudzi, STRACĘ JĄ NA ZAWSZE, nieodwołalnie.


Jakieś 15 minut temu był lekarz,oznajmiając mi że mamy noc aby pożegnać się z nią.
Próbowałem przekonać że źle robią, prosiłem,błagałem. Bezduszne świnie,chcą zabrać cały mój świat z dala ode mnie. Co ja zrobię bez niej?

''Każdy ma szans na miłość, są ludzie którzy ją znaleźli, są tacy co cały czas szukają i tacy co mają ją pod nosem, tylko są zbyt zaślepieni żeby ją dostrzec''  ''Kurcze dobre, kiedy zostałaś psychologiem'' . Umiechnąłem się szeroko.
'' Żadnym psychologiem ,tylko taka jest prawda! Jak tobie raz związek nie wypalił nie znaczy że następny będzie taki sam'' odpowiedziała
''A co z tobą Cass?''
''Ze mną?'' zapytała ''Tak''. odpowiedziałem
''Szczerze? mi chyba nie jest dana miłość.Skupiłam się na marzeniach i tak jakoś zleciało'' Spojrzała w niebo.
''Cassie?''-''Hmm''. ''Wiesz ja chyba znalazłem bratnią duszę''
''Tak? znam tą osobę?''. ''Tak''. Odpowiedziałem niepewnie.
'Wiesz że jesteś wyjątkowa' 
 ''Ja?'' Zaśmiała się.
 ''Tak, ty''
 ''Mówiąc o bratniej duszy miałem na myśli ciebie Cassie!''
 ''Nie wierzę w miłość ,ona nie jest dla mnie. Zostałam raz skrzywdzona i nie chcę tego przeżywać na nowo, proszę nie każ mi tego przechodzić jeszcze raz! Nie chcę CIERPIEĆ.''
 ''Pozwól mi pokazać czym jest prawdziwa miłość, pozwól mi ciebie pokochać.
 Zasługujesz na miłość, na bycie szczęśliwą tylko musisz na to pozwolić.''
 ''Pozwól mi pokazać czym jest miłość.'' Szepnąłem , po czym zbliżyłem się do jej ust.
 ''Pozwól mi cię kochać Cassie, dopuść do siebie szczęście.''
 ''Cassie,zapytam jeszcze raz..pozwolisz mi  cię uszczęśliwi?''
 ''TAK ,możemy spróbować'' - Odpowiedziała uśmiechając się do mnie.

''Kocham cię Cassie''

'' Kocham cię Justin Drew Bieber!''

Wspomnienia przeleciały przez moją głowę,niczym tornado. Nie zorientowałem się kiedy z moich oczy wyłoniły się łzy ,łzy smutku i rozpaczy, łzy mojej złamanej duszy.

Nachyliłem się nad leżącą dziewczyną. - Proszę Cass obudź się, jesteś dla mnie wszystkim. Jesteś moim niebem i moją ziemią jesteś muzyką która gra w moim sercu. -Szepnąłem  jej do ucha. Ciągając buty,położyłem się na łóżko obok niej,obejmując ręką jej talię.

- Wiesz nigdy tobie tego nie zdołałem powiedzieć. -Wziąłem głęboki oddech,przygotowując się na to co chcę powiedzieć. - Chciałem się tobie oświadczyć, myślałem że czas będzie moim sprzymierzeńcem, jak zwykle myliłem się. Chciałem to zrobić tak, żebyś zapamiętała to, do końca życia. To miało być wyjątkowe. Proszę wróć do mnie,obudź się żebym mógł to zrobić.

- Płakałem jak małe dziecko,mam tylko noc a potem, już jej nie będzie. - Napisałem dla ciebie piosenkę,chcesz posłuchać? Nazywa się
All That Matters .


Podkład

Oh oh, just as sure as the stars in the sky
I need you to show me the light
Not just for the meanwhile, for a long long time, better believe it

Oh oh, whenever you're not in my presence
It feels like I'm missin' my blessings, yeah
So I sleep through the daylight, stay awake all night
Till you're back again, oh yeah, yeah

You think I'm biased
To my significant other
You hit it right on the head
Only been missin' my lover

Got a whole lotta texts on my phone and I don't reply
The next eight bars tell you why

You're all that matters to me
Yeah yeah, worried about nobody else
If it ain't you, I ain't myself
You make me complete
You're all that matters to me

Yeah, yeah, what's a king bed without a queen
There ain't no "I" in team
To make me complete
You're all that matters to me

Take the gas out the car it won't drive
That's how I feel when you're not by my side
When I wake up in the morning up under you, and only you

Oh oh, grateful for your existence
Faithful no matter the distance
You're the only girl I see
From the bottom of my heart please believe

You're all that matters to me
Yeah yeah, ain't worried about nobody else
If it ain't you, I ain't myself
You make me complete
You're all that matters to me

Yeah, yeah, what's a king bed without a queen
There ain't no "I" in team
To make me complete
You're all that matters to me

Yeah, yeah, yeah, yeah
You're all that matters to me
Yeah, yeah, yeah, yeah
You're all that matters to me


Kończąc śpiewać piosenkę, pocałowałem ją w usta. - Kocham cię skarbie,proszę wróć do mnie.

_________________________________________________________________________

Justin jest załamany, Cassie jest całym światem dla niego,co się stanie jeśli ją straci?
Czy Justin otrząśnie się po jej stracie?
________________________________________________________________________
  Oo tak kochani ,małymi kroczkami zbliżamy się ku końcowi .
 Czy to będzie szczęśliwe zakończenie?
 Czy może, jest dalsza część tej historii....?

I jak wam się podoba rozdział?
Trochę depresyjny ,wiem :/

Liczę na wasze opinie co do dalszych losów bohaterów :)

CZYTASZ= KOMENTUJESZ :)
 #muchlove
xx