31 marca 2013

24. Chapter


Justin punkt widzenia:



To już tydzień jak Cassie postanowiła się wyprowadzić i tydzień jak jej nie widzę .Czuję się cholernie samotny tylko ona mnie rozumiała i tylko ona wypełniała tą pustkę we mnie. Dla tego chciałem mieć ją przy sobie,dla tego nie chciałem pozwolić jej na ten krok,wiedziałem ze nie będziemy mieli czasu dla siebie,gdybym tylko mógł  przez pieprzone kilka dni być normalnym facetem i spędzić ten czas z nią bez paparazzie bez ochrony i bez tłumaczenia się gdzie jestem. Westchnąłem po czym
spojrzałem na okno- dzień jak zwykle był słoneczny a ja leżałem na łóżku wpatrując się na zdjęcie w komórce' Boże jak ja cię kocham Cassie' powiedziałem głośno tak jakby tu była. Byłem ciekaw co robi i czy tęskni za mną, rozmowa przez telefon to nie to samo,chciałbym poczuć jej usta i ciepło jej ciała. Dlaczego tak trudno mi znaleźć czas dla nas,chciałbym gdzieś wyjechać z moim skarbem, ale jak? Moja sława czasami mnie przerasta,nawet zacząłem się zastanawiać jakby to było gdybym  był zwykłym Justinem Bieber'em -ale wtedy nie poznałbym Cassie- nie poznałbym  miłości mojego życia.
Zamknąłem oczy i ponownie ciężko westchnąłem . Po chwili poczułem jak ktoś wskakuje na moje łóżko
-Tęskniłeś za mną. Ten głos tak upragniony,czy to sen czy ona jest tu naprawdę - Justin otwórz oczy - znowu go usłyszałem,jeśli to sen to nie chcę ich otwierać.Po chwili poczułem jak poduszka ląduje na mojej twarzy- momentalnie otrzeźwiałem
- Ja cię tu odwiedzam a tobie wzięło się na spanie ,jesteś niemożliwy wiesz ,widzę że nie tęskniłeś za mną tak jak ja za tobą. Skrzyżowała ręce na piersi robiąc obrażoną minę. Wstałem i szybkim zwinnym ruchem przyciągnąłem ja do siebie ,czując jej ciepłe ciało.
- Cholera Cassie nie wiesz jak bardzo za tobą tęskniłem. Szepnąłem do jej ucha.
- Właśnie widziałam jak bardzo ,gdyby nie pomoc poduszki nadal byś leżał jak taki kołek. Odwróciła się do mnie plecami. Kiedy chciała już  zejść złapałem ją w tali i rzuciłem z powrotem na łóżko- leżałem na niej  przytrzymując jej ręce nad jej głową.
- Baby nie masz  pojęcia jak bardzo za tobą tęskniłem, słysząc twój głos myślałem że to sen i nie chciałem się z niego obudzić.
- Tak,tak ,dobry bajer pół sukcesu. Mówiąc odwrócił głowę tak by na mnie nie patrzeć.
- Cass poważnie, masz zamiar się teraz na mnie obrażać. Nie odpowiedziała,wykorzystałem tą chwilę i delikatnie zacząłem muskać jej szyję,poczułem jak jej ciało lekko zadrżało, uśmiechnąłem się do siebie wiedząc że idę w dobrym kierunku aby mi wybaczyła moje roztargnienie.
-Cassie .Szepnąłem jej do ucha- Tak bardzo tęskniłem, babe proszę spójrz na mnie. Oderwałem twarz od jej szyi czekając na jej reakcję.
Cassie spojrzała na mnie z miną pokrzywdzonego dziecka.
- Masz przechlapane Bieber,jak mnie tylko puścisz to skopie ten twój zgrabny tyłek. Zaczęła się wyrywać ,próbując oswobodzić swoje ręce.
- No proszę jaka zadziorna, skarbie nie próbuj się wyrywać bo i tak nie wygrasz. Łobuzersko się uśmiechnąłem pytajać-  Na prawdę mam zgrabny tyłek, bo wiesz twój podoba mi się bardziej.Dodałem
- Masz zgrabny tyłek i co z tego, jak tylko mnie puścisz to zaraz go skopie! 
- Mmmm kochanie uwielbiam jak się tak denerwujesz. Oblizując usta zbliżyłem się do Cass  czując jej ciepły oddech. Delikatnie językiem zacząłem muskać jej dolną wargę prosząc o dostęp-dziewczyna była nie ugięta nie chciała mi go dać .
Po woli rozsunąłem jej nogi tak abym mógł leżeć między nimi,po czym naparłem na jej czuły punkt na co Cass jękła dając mi przy tym dostęp, nasze języki zaczęły ze sobą tańczyć a nasze wargi płonęły z pożądania.




Cassie punkt widzenia:


Chciałam zrobić Justinowi niespodziankę a on po prostu to olał, mówię do niego a on nic,czekam jak taka idiotka aby otworzył te swoje zabójczo urocze oczy ale nie, on głupio się uśmiechał i nic po za tym ,ten to ma tupet. Chwyciłam  poduszkę i zaczęłam nią go obkładać,kurcze nie widzieliśmy się tak długo byłam tym sfrustrowana i miałam na kim tą swoją frustracje wyładować.
 Myślałam że wskoczę mu w ramiona i mocno przytulę nie chcąc żeby mnie wypuściła a on leżał jak taki kołek.W końcu książę się ocknął i po chwili wszystko tak szybko się potoczyło,nie zorientowałam się kiedy Justin już leżał na mnie ,przypierając moje ręce do aksamitnej tkaniny.
Byłam zła na niego a raczej na jego reakcję, myślałam że tęskni tak bardzo jak ja.
Czułam jego usta na swojej skórze,tak bardzo za nimi tęskniłam ,moje ciało zadrżało pod wpływem Justina pocałunków. Mimo to nie miałam zamiaru tak szybko mu ulec,niech się chłopak bardziej postara.
Justin zbliżył się do moich ust lekko muskają moją dolną wargę prosząc o dostęp do środka,jestem uparta więc nie miałam zamiaru mu go dawać. W tedy poczułam jak delikatnie rozsuwa moje nogi kładąc się miedzy nimi. Moje ciało wypełniła fala gorąca kiedy poczułam jak jego dolna części ciał robi się twarda i napiera na mój czuły punkt. Z moich ust wydostał się dziwię rozkoszy co Justin wykorzystał- już  po chwili czułam jego gorący język szukający mojego.

Justin puścił moje ręce które momentalnie owinęły się w okół jego szyi,a jego wędrowały po całym moim ciele powodując gęsią skórkę.
-Tak bardzo za tobą tęskniłem babe. Szepnął na chwilę przerywając nasz pocałunek.-Wybaczysz mi skarbie?  dodał po czym  ponownie zaczął muskać moją szyję doprowadzając mnie przy tym do szału.
- Wybaczam,ale i tak skopie ci tyłek. Justin się zaśmiał kręcąc głową z niedowierzaniem . Podniósł głowę spoglądając się na mnie.
- Od kiedy zrobiłaś się taka zadziorna hmm.. zapytał przygryzając swoją dolną wargę.
- Kochanie dużo rzeczy o mnie nie wiesz. Zażartowałam przewracając oczami.
-Kocham cię Cass -Ja ciebie też kocham Justin. 
Nasze usta  ponownie połączyły się w namiętnym i pożądliwym pocałunku którego nie było końca. 




*********************
 fdhsgfhjsgdjf wy też uwielbiać ich momenty? :D

 Długo nie było rozdziału ale to nie moja wina tylko Justina!!!
Przez ten koncert nie mogę dojść do siebie :D
Czuję jakby to był tylko sen,wy też tak macie? :)
Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, postaram się nie robić długich odstępów między nimi.
Mam nadzieję że ten wam się podobał !!!
Dziękuję za komentarze :*

19 marca 2013

23. Chapter



Justina punkt widzenia :

Cassie była w swoim pokoju,pakował się a ja postanowiłem w tym czasie wziąć prysznic.
Cieszyłem się  że mamy dla siebie jeszcze jedną noc i byłem za to wdzięczny,jednak jakaś nadzieja we mnie była 'może się rozmyśli',ale widząc że zabiera się do pakowania przekreśliło to.

Wychodząc z pod prysznica owinąłem  się ręcznikiem, wchodząc do pokoju przeczesałem ręką swoje mokre włosy. Wyciągnąłem z komody bokserki,zakładając je usłyszałem telefon, podbiegłem do nocnej szafki żeby odebrać- niestety nie zdążyłem. Z ciekawości kto dzwonił spojrzałem w połączenia  'Randy'.
Chłopak miał wyczucie czasu długo się nie odzywał. Nie miałem zamiaru oddzwaniać i zaprzątać sobie nim głowę. Jedyną osobą w mojej głowie była Cassie. Nie mogłem zatrzyma jej przy sobie siłą, nie potrafiłbym.
 Wziąłem ręcznik który leżał na łóżko i zaniosłem do łazienki . 
Po chwili poczułem czyjeś ręce oplatające mnie. Uśmiechnąłem się wiedząc kto to-chwyciłem za nie odwracają się.
- Hej babe. Odezwałem się do Cass. Miała mokre włosy - musiała brać kąpiel w tym samym czasie co ja. Uśmiechnęła się do mnie
Zmierzyłem ją od góry do dółu ,miała ubrane na sobie krótkie fioletowe szorty i fioletową koszulkę na ramiączkach - wyglądała tak apetycznie i podniecająco - Patrzyłem na nią przygryzając wargę.
- Justin nie patrz tak na mnie. Skarciła mnie,zauważyłem jak jej policzki robią się czerwone.
- Kochanie przyzwyczaj się do tego.Uśmiechnąłem się, kciukiem głaszcząc jej policzek.
Oblizałem usta po czym zbliżyłem się do Cassie szyi składając na niej pocałunki.Dziewczyna pochyliła głowę żebym miał lepszy dostęp.
Kończąc z jednej strony przechodząc na drugą,przygryzając i ssąc skórę jej szyi zostawiłem ślad 'Wiadomość dla chłopaków-ona Jest zajęta' Mentalnie uśmiechnąłem się widząc swoje arcydzieło na jej szyi.
Złapałem Cass za tyłek podnosząc ją,jej nogi momentalnie owinęły się w okół mojego pasa a jej ręce w moje mokre włosy. 
Zacząłem językiem jeździć po jej dolnej wardze czekając na dostęp który dostałem- nasze języki zaczęły walczyć ze sobą. Nie przerywając skierowałem się w stronę łóżka, kładąc Cassie. -Leżałem na Cass- dosłownie to między jej nogami,
 ułożyłem się tak aby było jej wygodnie,nie odrywając przy tym naszych ust.
Miałem zamiar sprawić aby ta noc była dla niej niezapomniana, jeśli mi na to pozwoli.
-J-Justin.. nie mogę. Dyszała, wiedziała do czego to zmierza.
- Spokojnie kochanie,nie zrobię niczego na co byś mi nie pozwoliła. Uspokoiłem ją.
- Ufam ci.Szepnęła
-Wiem. Uśmiechnąłem się całując jej szyję.- Spodoba ci się to. Dodałem cicho,całując jej usta.
Naparłem na nią swoją dolną częścią ciała co sprawiło że Cass jękła mi w usta. Powoli i delikatnie poruszałem się na niej ocierając nasze ciała. Czułem jak Cassie palce wbijały się w moje plecy.
- Mam przestać. Szepnąłem -N-nie. Jej głos drżał .
Dostając jej pozwolenie, zacząłem poruszać się szybciej-mocniej napierając na jej czuły punkt.
-JJustin. Jej oddech zrobił się nie równy -Wiem babe. Odpowiedziałem dysząc. 
Mój penis zrobił się twardy- zacząłem poruszać się w jeszcze szybszym tempie -poczułem jak Cassie paznokcie wbijają się w moją skórę,nasze ciała drżały z podniecenia.
- Cass.Jęknąłem w jej szyję,czułem że zaraz doprowadzę ją do finału.
- JJustin. Cały czas szeptała moje imię. W ciągu kilku następnych pchnięć doprowadziłem Cassie do orgazmu...
Leżałem na Cassie ,nasze usta był ze sobą cały czas połączone, przerwałem to biorąc głęboki oddech po czym zbliżyłem się do jej ucha:
- Wiesz co się właśnie stało. Szeptałem dysząc. Cass kiwnęła tylko twierdząco głową,nie mogąc nic powiedzieć,była tym oszołomiona.
Zsunąłem się z Cass kładąc obok, złapałem ją za biodra przyciągając do siebie po czym mocno przytuliłem obejmując ramieniem.

Cassie punkt widzenia :


Moja głowa nie nadążała jeszcze tego wszystkiego  przetworzyć a moje ciało drżało. 
To uczucie było inne, nieziemskie.... nie do opisania.
- Wiesz co się właśnie stało. Usłyszałam szept Justina. Nie byłam w stanie odpowiedzieć, cały czas próbowałam uspokoić swój oddech. Pocałował mnie w usta zsuwając się na bok z mojego ciała.
Przyciągnął do siebie przytulając mnie mocno,wiedział że teraz tego potrzebuję. Zamykając oczy wtuliłam się w umięśniony tors Justina .
- Kocham cię. -Ja ciebie też kocham. Podniosłam głowę do góry żeby spojrzeć na niego.
Justin uśmiechnął się po czym zbliżył się do mnie,po raz setny całując moje usta -Ja kocham cię bardziej. 
Nastała cisza..

- Jak się czujesz? Zapytał głaszcząc moje ramię.
Spojrzałam na Justina pytająco, nie wiedziałam do końca o co mu chodzi.
- ymm to znaczy? zapytałam cicho.
- Po tym co się stało.
- Juuustin! Lekko się zarumieniłam, chowając twarz pod jedwabną tkaniną.
Justin się zaśmiał widząc moje zażenowanie. Nie mogłam na niego spojrzeć ,wstydziłam się...on zawsze musiał to robić.

- Spójrz na mnie...Cassie spójrz na mnie.Jego głos zrobił się poważny.
Złapał mnie za podbródek, unosząc przy tym moją głowę tak abym na niego spojrzała .
- Cassie to normalne.. to co teraz czujesz, nie musisz wstydzić się tych uczuć, to był twój PRAWIE pierwszy raz -'podkreślił '- nie wiesz jakim szczęściarzem jestem wiedząc że mam dziewczynę która się szanuje...która szanuje swoje ciało, pamiętaj o tym.Spojrzał  głęboko w moje oczy. 
Nie chciałam ukrywać swoich uczuć ,nie wiedziałam jak dobrać słowa żeby je opisać.
- Czuję się dobrze to..to było niesamowite . Uśmiechnęłam się do Justina przygryzając swoją dolną wargę.  -I to cholernie niesamowite. Justin łobuzersko się uśmiechnął po czym dodał poważniejszym głosem:
- Cieszę się że tak myślisz, nie wybyczyłbym sobie gdybym cię skrzywdził. Jego twarz momentalnie  posmutniała. 
Podniosłam się tak aby być na wysokości twarzy Justina.
- Nie skrzywdziłeś mnie, chciałam tego ;Pragnę być z tobą i tylko z tobą Justin. Zbliżyłam się do ust chłopaka ,całując je z wielką pasją- kocham cię- szepnęłam po czym lekko przygryzłam jego wargę co sprawiła że jęknął
- Babe nie rób tego. - Czego...tego-. Ponownie przygryzłam jego wargę.
Justin zamruczał -Tak tego...to takie podniecając kiedy to robisz.
Mentalnie uśmiechnęłam się do siebie,wiedziałam jeśli nie przestanę to on zwariuje.
- Jesteś pewien że mam przestać.Szepnęłam Justinowi do ucha.
- Nie...
Justin obrócił mnie ,po chwili leżał na mnie, jego ręce były po obu stronach mojej głowy.
Kciukiem odgarnął włosy z mojego czoła:
- Jesteś piękna,wiesz o tym. Patrzył na mnie a ja wpatrywałam się w jego przepełnione miłością oczy .- Jedno wiem na pewno. Owinęłam ręce w okół szyi Justina po czym dodałam -Wiem że cię kocham.
Nasze usta ponownie spotkały się tej nocy, Justin całował mnie pieszcząc przy tym moje ciało a ja nie chciałam żeby przestawał ...tej nocy pragnęłam jego dotyku.


  Wsłuchując się w ciszę leżeliśmy na łóżku, Justina trzymał mnie mocno w swoich ramionach. 
Naszą słodką chwilę przerwało  burczenie w moim brzuchu,byłam głodna i to cholernie głodna. Justin słysząc to zaśmiał się po czym pocałował mnie w policzek i wstał z łóżka.
- Gdzie idziesz? Zapytałam podnosząc głowę z poduszki.
- Zapomniałem cię nakarmić. Zażartował podchodząc do szafki ,wyciągnął z niej szare spodnie dresowe, po czym usiadł na łóżku obok mnie.
- Na co masz ochotę? Zapytał ubierając spodnie - Nie wiem, zjem wszystko. Zaśmiałam się.
- Okay .Zaraz będę z powrotem. Pocałował mnie w usta. Wstał z łóżka i
 zniknął za drzwiami pokoju, położyłam głowę z powrotem na poduszkę, byłam śpiąca niestety mój żołądek nie pozwalał o sobie zapomnieć.

Leżałam tak sama, a w mojej głowie pojawiły się obrazy z przed paru godzin..Justina ręce pieszczące moje piersi,uda, jego gorące usta na moich.Poczułam jak przez moje ciało przechodzi dreszcz. Dopiero teraz zrozumiałam co się stało i nie żałowałam tego. Uśmiechnęłam się sama do siebie, byłam podekscytowana a jednocześnie bałam się ...bałam się że to nie będzie trwało wiecznie.
'Cassie ty znowu o tym samym' coś w mojej głowie się odezwało i miało rację, nie miałam zamiaru się tym zadręczać  póki jestem szczęśliwa i mam Justina przy sobie.



**************************************
fhdkjhfjkhfj Ten rozdział był dla mnie ciężki do napisania, najgorsze scena w łóżko, chociaż się nie kochali to i tak było intymnie mam nadzieję :)

Jak już przeczytaliście pojawiła się kolejna nowa postać 'Randy'
Kim jest Randy: Justina 'niby przyjaciel' ,raper który ma powiązania z gangiem, próbuje wybić się na słowie Justina, niestety chłopak jak na razie nie zdaje sobie z tego sprawy.
Czy Cassie mu to uświadomi a może Randy namiesza w ich związku?

 Mam ogromną nadzieję że nie zawiodłam was tym rozdziałem.
Oczekiwaliście że Cass zostanie u Justina ale pamiętajcie że nic nie dzieje się bez przyczyny! 
Dzięki wyprowadzce Cassie pozwoliła Justinowi być bardzoo blisko siebie( wiecie o co mi chodzi).
Liczę na waszą pozytywną reakcję i zachęcam do dalszego czytania :)
P.S
Dziękuję za komentarze :*
Jeśli chcecie być informowani o nowym rozdziale piszcie nicki tt w komentarzach.
https://twitter.com/Evelina_F

16 marca 2013

22. Chapter

Justina punkt widzenia :


Patrzyłem na nią i nie mogłem uwierzyć w to co mówi .
- Chwila, jak to nigdzie nie jedziesz? Myślałem że sobie wszystko wyjaśniliśmy Cassie.
-Tak, ale lepiej będzie jak zostanę tu u Madi.
- Jak to lepiej,nie rozumiem? - Lepiej dla naszego związku Justin. Mówiła nie patrząc na mnie,co było denerwujące.
- Cass przestań pieprzyć niby jak ma nam to pomóc, nie będziemy się już tak często widywać rozumiesz to? Byłem wściekły miałem ochotę coś rozwalić.
- Nie musisz na mnie krzyczeć, z resztą myślałeś że będę tak siedziała bezczynnie i nic nie robiła. Spojrzała na mnie,jej oczy były szkliste-wyglądała jakby miała zaraz płakać.
- Cass jak mam cię chronić, jeśli będziesz z dala ode mnie?
- Przed czym chcesz mnie chronić Justin ,przecież nikt nie wie że jesteśmy razem: Prasa,fani ,świat nikt!
Chodziłem z miejsca w miejsce ,chcąc opanować złość która się we mnie nagromadziła.
- Cassie czy ty nie rozumiesz, że ja nie mam zamiaru tobie na to pozwolić. Spojrzałem na nią a z moich oczu buchał gniew.
-Będziesz musiał ,bo ja nie mam zamiaru się stąd ruszać. Zeszła z łóżka-stojąc po drugiej stronie.
-Kurwa  Cass chcesz żebym przez ciebie zwariował, bo wiesz jak na razie dobrze ci idzie! uniosłem głos, na co Cass lekko wzdrygnęła .
- Ty tego nie rozumiesz ,nie zawsze możesz mieć wszystko Justin, ja potrzebuję trochę przestrzeni. Zaczęła na mnie krzyczeć.
Odwróciłem się tyłem do Cass opierając rękoma  o komodę,na chwilę zamykając oczy-spuściłem głowę. Wziąłem kilka głębokich oddechów aby się uspokoić.
Ponownie się odwróciłem w stronę Cassie -stała ze spuszczoną głową opierając się o ścianę. Zauważyłem jak po jej ślicznym policzku spływają łzy.
Podszedłem bliżej przyciągając ją do siebie- mocno przytuliłem.
-Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło. Westchnąłem- Chyba spanikowałem ,nie wyobrażam sobie że nie ma ciebie obok mnie..nie chcę się z tobą rozstawać, ale jeśli tego bardzo chcesz to...zgoda możesz tu zostać- zacząłem pocieszająco głaskać Cass po głowie. 
Cassie zaczęła szlochać, mocniej wtulając się we mnie. Zrobiłem to samo-poczułem jej oddech na swojej klatce piersiowej.
- Kocham cię Justin.
- Ja ciebie też babe,nie masz pojęcia jak mocno. Pocałowałem ją w czubek głowy.
Cass podniosła głowę spoglądając na mnie, jej policzki były mokre od łez. Obiema rękoma złapałem jej twarz,kciukami wycierając policzki,po czym zbliżyłem się łącząc nasze usta w pocałunku.

Spojrzałem na Cassie i westchnąłem 
- Czy ty zawsze musisz postawić na swoim wyglądając przy tym tak uroczo.
Jej policzki zrobiły się czerwone.
- Justin przestań wciąż mnie onieśmielać. Zakryła twarz rękoma tak żebym nie widział jej zawstydzenia. Zacząłem się śmiać .
- Skarbie jak byś nie zauważyła ,kocham to robić. Chwyciłem jej ręce i ponownie złączyłem nasze usta.



Cassie punkt widzenia :


To była najgorsza rozmowa jaką miałam.
Bałam się że Justin mnie zostawi...że odpuści.
Zrozumiał że tak będzie lepiej,chociaż widziałam że do końca się z tym nie pogodził.
Jego pocałunki mnie uspokoiły, bo czułam jakbym robiła coś złego.
- Too.. kiedy się wprowadzasz do Madison? Justin na mnie spojrzał.
-  Jutro, dzisiaj jest już za późno. Odpowiedziałam niepewnie.
- To znaczy że wracasz dzisiaj ze mną? Justin łobuzersko się uśmiechnął. Chciałam coś powiedzieć ale wolałam ugryźć się w język widząc jak Justin patrzy na mnie z nadzieją.

- Wiesz jeśli to nie kłopot...to TAK. Uśmiechnęłam się. Justin  mnie podniósł ,a ja owinęłam ręce w okół jego szyi. Cmoknął mnie w usta mówiąc:
-To dobrze, będę miał całą noc żeby się z tobą pożegnać.
- Justin!. Szturchnęłam go w ramię - Ty myślisz tylko o jednym. Spojrzałam na niego zawstydzona.
- Babe mówiłem już, że przy tobie nie mogę się powstrzymać,moje ręce wariują i nie chcą słuchać a moje usta krzyczą pocałuj mnie! Zaczął się głośno śmiać.
- Dupek z ciebie,wiesz. Odsunęłam się, krzyżując ręce  na piersi.
- Skarbie dla ciebie mogę być nawet idiotą, najważniejsze że mnie kochasz.
Podszedł bliżej obejmując mnie w talii- czułam jego ciepłe ciało na swoich plecach.
- Nie jesteś idiotą. odwróciłam się w stronę Justina -kładąc ręce na jego torsie. Westchnęłam.-opierając głowę. 

Staliśmy tak w ciszy kiedy Justin ją przerwał :
 - Jedziemy ? Zapytał mnie po czym dodał:- Cassie przyszykuj się na to że moja mama będzie zadawać pytania,dlaczego się wyprowadzasz i pewnie będzie myślała że to moja wina.
Chcąc jakoś rozładować napięcie zaczęłam sobie żartowałać :
- Wiesz po części będzie twoja ,bo nie potrafisz trzymać rączek przy sobie.Zaczęłam się śmiać, Owijając ręce w okół jego szyi.
- Wiesz czego mi będzie brakowało. Zbliżyłam się do ust Justina.
- Czego. Szepnął - Tego. Naparłam na Justina usta a jego ręce momentalnie powędrowały na mój tyłek, Justin łobuzersko się uśmiechnął.

- Chodź. Oderwał się ode mnie,chwytając za rękę. -Jest już późno,a ty pewnie jesteś głodna. Po słowach Justina mój żołądek się odezwał. Złapałam się za brzuch,przygryzając dolną wargę na co Justin się zaśmiał -Miałem rację jesteś głodna.

Wyszliśmy z pokoju, po drodze pożegnałam się z Madi i umówiłam na jutrzejszy dzień - Justin obdarował ją szczerym uśmiechem i mocno przytulił.
Byliśmy już w drodze do domu, w radiu leciała Justina piosenka' Love Me Like You Do'
Pogłośnił ją i zaczął śpiewać spoglądając na mnie-W tym momencie czułam się szczęściarą, miliony dziewczyn mogło tylko o tym pomarzyć.
Jego uśmiech -mogłabym się w nim zatracić i to jak na mnie patrzy,nie oddałabym tego za żadne skarby świata. Justin jest mój i tylko mój a ja należę do niego.

Byłam tak zamyślona nawet nie zorientowałam się że byliśmy na miejscu do póki Justin nie zatrzymał samochodu i z niego nie wyszedł, podchodząc do moich drzwi -otwierając je.
- Idziesz,czy zostajesz. Uśmiechnął się do mnie podając rękę.
- Idę,idę,przepraszam zamyśliłam się. Odwzajemniłam uśmiech.
-O czym tak myślałaś Cassie. Justin się na mnie spojrzał ,po jego twarzy widać było że jest bardzo ciekawy. Wykorzystałam to żeby się z nim trochę podroczyć.
- nie mogę powiedzieć.
- Dlaczego.
- Bo jak powiem będę musiała cię zabić kochanie!
- Ach tak. Justin objął mnie w talii, przygryzając dolną wargę zbliżył się do moich ust.
- Wiem że myślałaś o mnie. Szepnął- po czym złączył nasze usta w gorącym pocałunku.


*************************************
Pierwsza ich tak poważna kłótnia,czy będzie ich więcej?
 Bądź co bądź postawiła na swoim -Cassie się wyprowadza.
Do sedna ..
Justin się o nią martwi a może jest zazdrosny i mów że się martwi, jedno jest pewne będzie tęsknił.
   
 Czyż nie jest z nich słodka para :D
 **********************************
Podobał się rozdział? Mam nadzieję że tak .
 Nie omieszkam podziękować za wszystkie komentarze które dostaję. Fajnie by było zobaczyć ich więcej :)
'Pisanie książek zawodowo' ,nie myślałam na tym i raczej odpada bo nikt  by ich nie kupił!! haha :D
Jeszcze raz dziękuje i zapraszam do dalszego czytania :*

Twitter:
https://twitter.com/Evelina_F 



12 marca 2013

21. Chapter

 Cassie punkt widzenia :


Madison zjawiła się bardzo szybko, po drodze wszystko jej opowiedziałam;
- Ale skąd masz pewność że to nie jest jakiś fotomontaż.
- Nie wiem Madison,ale musiałam uciec ,dusiłam się, czułam się jak pod kloszem. Zaczęłam się tłumaczyć, wiem że miała trochę racji nie miałam pewności czy to zdjęcie był prawdziwe.
Resztę drogi milczałyśmy.

Byłyśmy już w domu Madi,-kazała mi się rozgościć wskazując na kanapę w salonie ,trzeba było przyznać zawsze miała dobry gust w doborze mebli. Mogłaby zostać projektantką wnętrz ale ona od zawsze wolała taniec, tak jak ja.
- To co masz zamiar teraz zrobić. Usiadła obok mnie podając kubek z gorącą herbatą .
- Sama nie wiem, mam mętlik w głowie, jedno co wiem nie chcę wracać do domu Justina.
Po tych słowach które wypowiedziałam Madison od razu przeszła do sedna.
- Słuchaj Cass,byłabym prze szczęśliwa jeśli byś ze mną zamieszkała. Uśmiechnęła się do mnie,  po czym mocno przytuliła
- Dzięki, kocham cię,jesteś dla mnie jak siostra której nigdy nie miałam.
- Powiedz mi tylko jedno Kochasz go.... Kochasz Justina? Spojrzałam mi w oczy, domagając się szczerej odpowiedzi.
Spuściłam głowę,zastanawiając się na tym:
- Tak kocham go i to mnie dobija ...to że nie mogę zaufać nie potrafię tego zrobić,ja nie wiem co jest ze mną Madison. Spojrzałam na nią ze łzami w oczach. Madison ponownie mnie przytuliła ,głaszczą po włosach- wróciły wspomnienie-'moja mama tak mnie tuliła jak byłam smutna...tak bardzo mi jej brakuje.
- Ciii będzie dobrze zobaczysz,wszystko się wyjaśni. Szeptała

- Chodź ,musisz odpocząć. Złapała mnie za ręku prowadzą do pokoju.
- Okay,dzięki. Weszłam do środka-kiedy zapaliłam światło zobaczyłam pokój  -był w jasnych pastelowych kolorach. Idealny .
- To ja cię tu zostawiam ,jak byś czegoś potrzebowała to mnie zawołaj.
- Jeszcze raz dziękuję. Uśmiechnęłam się do Madi siadając na łóżko.
Łóżko było duże. Położyłam się plecami do drzwi kuląc w kłębek.
 Czułam się wolna, nikt mnie nie pilnowała ani nie obserwował .Nie chcę być nie wdzięczna bo bardzo dużo dla mnie zrobili,ale nie dam rady tak dłużej, mimo że go kocham, mieszkanie osobno dobrze nam zrobi. 
Zamknęłam oczy, nie wiedziałam kiedy usnęłam.



Justina punkt widzenia :


Stałem i czekałem aż Madison pozwoli mi wejść.' Ile to jeszcze będzie trwało ,muszę z nią porozmawiać '.
zacząłem się irytować .
- Hej Justin. Nagle usłyszałem znajomy głos.
- Hej Madison. Nie wiedziałem czego się spodziewać, ale ona się tylko do mnie uśmiechnęła,machając ręką żebym wszedł do środka.
-Słuchaj Cass jest w pokoju i chyba zasnęła, może przyjedziesz jutro i pogadacie co? Stanęła na przeciwko mnie krzyżując ręce na piersi.
-Madison ja muszę pozmawiać z nią teraz,proszę!
- Jak chcesz ,ale moim zdaniem nic to nie da.
'Nic to nie da' Co ona miała na myśli, z resztą to teraz nie miało znaczenia, musiałem  porozmawiać z Cassie i miałem zamiar zrobić to, tu i teraz.
Madison wskazała mi drzwi do pokoju, wszedłem do środka. 
Zapalona była tylko mała nocna lampka a na łóżko leżała skulona Cass.
-Cassie? odezwałem się cicho,sprawdzając czy faktycznie zasnęła.
Podszedłem bliżej łóżka siadając na jego krawędzi,patrzyłem na śpiącą Cassie- nie mogłem oderwać od niej oczu, tak słodko wygląda.
Wstałem i podszedłem od drugiej strony chcąc widzieć jej twarz, ukucnąłem aby być na jej wysokość.
Kciukiem delikatnie głaskałem jej policzek,patrząc na jej usta,tak bardzo chciałem je pocałować.


Cassie punkt widzenia :


Poczułam że ktoś dotyka mojego policzka. Momentalnie zerwałam się z łóżka ,czułam jakby moje serca miało zaraz wylecieć z piersi.
- Przepraszam nie chciałem cię przestraszyć.
- Co ty tutaj robisz,kto cię wpuścił. Odsunęłam się od Justina siadając na łóżku.
- Madison mnie wpuściła , myślałaś że sam wszedłem. Widać było u niego lekką irytacje.
- Nie musiałeś się do mnie zakradać.
- Nie chciałem cię budzić. Usiadł na łóżku mówiąc dalej
- Musimy porozmawiać o tym co się dzisiaj stało...o tym zdjęciu i o tym że uciekłaś nie pozwalając mi wytłumaczyć tego.
Spuściłam głowę, bawiąc się swoimi palcami od rąk. Wiedziałam że będę musiała z nim rozmawiać,w końcu jesteśmy razem, jednak chciałam poczekać do jutra.
- Nie chcę o tym teraz rozmawiać . Odezwałam się spoglądając na Justina.
- Ale ja chcę o tym porozmawiać, jak myślisz jak ja się czuję wiedząc że moja dziewczyna ucieka ode mnie bo widzi jakieś zdjęcie w pieprzonym magazynie i nie daje mi szansy na wyjaśnienie?
Odebrało mi mowę,nie widziałam Justina jeszcze tak wkurzonego.
- Cassie to jest cena sławy za którą muszę niestety płacić, gazety kłamią,nie mógłbym cię skrzywdzić,czy ty tego nie rozumiesz? Nie mogłam spojrzeć Justinowi w oczy,bo po części miał rację.
Złapałam leżącą obok białą poduszkę i przyłożyłam do swojej piersi, kiedy ponownie poczułam Justyna rękę na swoim policzku.
- Spójrz na mnie. Poprosił mnie łagodnym głosem.  Podniosłam głowę przygryzając swoją dolną wargę.
- Kocham cię,czy to nic dla ciebie nie znaczy? Zapytał patrząc głęboko w moje oczy.
- Znaczy i to dużo ...aż za dużo. W moich oczach pojawiły się łzy.
Nie zorientowałam się kiedy Justin był tak blisko mnie,do puki nie czułam jego oddech na mojej szyi.
- To czemu mi nie ufasz? Zaczął szeptać do mojego ucha. Poczułam jak po moim ciele przechodzą dreszcze.
- Ufam. Odpowiedziałam a mój głos zaczął drżeć.
-Udowodnij to. Zbliżył się do mojej twarzy , patrząc mi w oczy.
- J-Justin.... .
 Nie pozwalając mi dokończyć- naparł na moje usta.
Językiem delikatnieje muskał moją dolną wargę prosząc o dostęp,przez chwilę wahałam się po czym lekko otworzyłam usta. 
Jego pełne i gorące usta pragnęły moich, czułam jak jego pocałunki są łapczywe a jednocześnie namiętne i pożądliwe.
Justin przerwał pocałunek wyrzucając poduszkę którą trzymałam przy piersi chcąc być bliżę mnie.
Chwycił mnie za uda, zsuwając na łóżko- teraz leżałam a Justin był pochylony nade mną.
Spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami, oblizując swoje usta ponownie je złączył razem z moimi.
Poczułam jak jego zimna ręka wędruję pod moją bluzkę ,co sprawiło że jękłam.

-Tak bardzo cię pragnę Cass. Szeptał do moich ust, nasze ciała były złączone a ręce splecione ze sobą, jedynie co się liczyło to 'my'..
Justin oderwał się ode mnie, dzięki czemu mogłam złapać oddech. Przez chwilę patrzył na mnie nic nie mówiąc. Westchnął po czym wstał ,ciągnąc mnie za rękę tak że, ponownie siedziałam na łóżku.
- Chodź zabiorę cię do domu. Wstał podając mi swoją dłoń.
Przygryzłam dolną wargę,nie chciałam jechać, nie miała zamiaru wracać, tylko jak mam to powiedzieć Justinowi . Patrzyłam na niego i ponownie na jego rękę i tak na przemian,po czym spuściłam głowę.
- Justin ja nigdzie nie jadę. Odpowiedziałam, mój żołądek zaczął wariować pod wpływem nerwów,bałam się jego reakcji.



*************************************
ffkdjhgh I jak myślicie jaka będzie reakcja Justina?
Po tym jak się wściekł że Cass uciekła,ma się czego bać?
 Cassie ma rację że mieszkanie osobno dobrze im zrobi?


Mam nadzieję że zaciekawiłam was trochę i że rozdział się podoba :)
 Liczę na komentarze, one zawsze mnie motywują.
Mogę obiecać że dużo będzie się działo,dopiero się rozkręcam.
Dziękuję za wsparcie .
 #muchlove
Twitter :
https://twitter.com/Evelina_F

08 marca 2013

20.Chapter

Przepraszam ze tak długo .


Cassie punkt widzenia :


Justin musiał iść na spotkanie promocyjne,a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Ta bezczynność doprowadzała mnie do szału. Zeszłam na dół z nadzieją że spotkam tam Pattie - może będę mogła w czymś pomóc. Zdziwiłam się bo nikogo nie było 'zostawili mnie samą'? Westchnęłam ,czułam się nie potrzebna- jeśli to dobre określenie.
Zaczęło burczeć mi w brzuch, podeszłam do lodówki chcąc wyciągnąć coś do jedzenia,kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Ze strachu aż podskoczyłam 'Boże kto to może być o tej godzinie'?
Bałam się otworzyć -moje myśli krążyły w okół psychofanek Justina. Trudno raz się żyję.
Nie pewnie otworzyłam drzwi i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Alfredo.
- Hej Cass. Kiwnął ręką wchodząc do środka.
- Hej, co ty tutaj robisz o tej godzinie? byłam zaskoczona tą wizytą ,tym bardziej że Justina nie było w domu.
- Justina nie ma. Odezwałam się zamykając drzwi.
- Wiem ,że nie ma przyszedłem do ciebie,dotrzymać tobie towarzystwa. Aha to jednak nie miałam zostać sama w domu,Justin miał plan.
- Toooo... co masz zamiar robić? Zapytał biorąc jabłko z koszyka, podrzucił nim po czym wziął dużego gryza.
- Wiesz zanim przyszedłeś miałam zamiar coś zjeść. odpowiedziałam zaczepnie uśmiechając się.
-A później. chyba nie masz zamiaru siedzieć cały dzień w domu? Zapytał biorąc kolejnego gryza.
W sumie nie miałam nic w planach,a z chęcią bym wyszła na świeże powietrze.
- Masz może jakieś propozycję?
-Justin przez telefon dał mi kilka wskazówek. 'Wskazówek' co on miał na myśli. Przechyliłam głowę na bok spoglądając pytająco na Alfredo. Skrzyżowałam ręce:
- Too może powiesz mi jakie wskazówki dał Justin hmm..?
Fredo wziął ostatniego gryza -mówiąc do mnie z pełną buzią:
- Sorry Cassie lubię cię ,ale nie mogę powiedzieć. Wiesz męska solidarność.
- Tak, tak. Poklepałam go po plecach. Machnęłam lekceważąco ręką.
Zaczęłam robić tosty z serem. Widząc Alfreda minę ,poczęstowałam go nimi ,chłopak miał apetyt.
- Może chcesz iść na zakupy, albo nie wiem co tak jeszcze kobiety robią jak się nudzą . Odezwał się kończąc ostatniego tosta. Widział że się nudzę, z resztą po mnie zawsze widać jak coś się dzieje.
Chciałabym wyjść z Justinem, ale on ostatnio jest bardzo zajęty, czułam się trochę odcięta od niego. Miał dla mnie czas tylko wieczorem 'wieczorem to ty śpisz' coś w mojej głowie się odezwało.
- Wiesz co z chęcią pójdę na zakupy, długo na nich nie byłam. Uśmiechnęłam się dodając:
- Poczekaj tylko pójdę po torebkę.
- Jeśli chcesz wziąć pieniądze ,to nie musisz tego robić.Cofnęłam się,odwracając w stronę Fredo.
- Co masz na myśli?
-Justin ma coś dla ciebie. Po czym wyciągnął kartę kredytową z tylnej kieszeni spodni.
Na widok karty momentalnie się we mnie zagotowało.
- Justin dobrze wie że nie chcę jego kasy, dlaczego nie może tego zrozumieć? Byłam wkurzona, nie byłam świadoma tego że podniosłam głos.
Czy on już nie pamięta że się o to pokłóciliśmy.
- Cassie dla niego to nic wielkiego. Odezwał się do mnie kładąc kartę na blat kuchni. Chciał załagodzić sytuacje.
- Dla Justina może to nic...ale dla mnie to za dużo,czy wy tego nie rozumiecie.Nie potrzebuje jego pieniędzy!

Musiałam się uspokoić- wzięłam głęboki oddech, pomogło mi to. 

Spojrzałam na Alfredo ,po czym łagodnie i spokojnie zaczęłam do niego mówić-widać było że się mnie przestraszył,nie chciałam być nie miła, to nie jego wina.
- Przepraszam że na ciebie naskoczyłam.
- Spoko. Dobrze wiedzieć że nie lecisz na jego kasę. Justin ma szczęście mając ciebie przy swoim boku.
Słysząc słowa Alfredo,na mojej policzkach pojawił się rumieńce.
- No to jak idziemy. Spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem.
- Tak idziemy,ale to oddaj Justinowi. Przesunęłam kartę w jego stronę.

Alfredo zawiózł mnie do Justina ulubionego centrum handlowego.
Nie musiałam obawiać się paparazzie bo nikt oprósz rodziny i ekipy Justina o nas nie wiedział.Jedyną uwagę przyciągał Alfredo. 
Fredo chciał mi pomóc w wyborze ciuchów,miałam świetny ubaw, bo chciał mnie ubrać jak starą babcię.
Zakupy były udane,stwierdziłam że mimo 'pomocy Alfredo' mam kilka fajnych rzeczy.
Szukałam wzrokiem Fredo. Latał ze swoim aparatem robiąc zdjęcia, wiedziała ze kilka zrobił mi, nie zwróciłam na to większej uwagi, bawiłam się dobrze i tylko to się liczyło.

Naszła mnie ochota na ciasto z kremem. Znaleźliśmy kawiarenkę - usiedliśmy przy stoliku.
Czekając na kelnerkę,chwyciłam za leżący magazyn. Z nudów zaczęłam  przeglądać strona po stronie,kiedy natrafiłam na artykuł o Justinie. Byłam ciekawa co o nim piszą.
Przewróciłam kolejną stronę,momentalnie poczułam jakbym dostała w twarz. Zdjęcie Justina z Jessie- trzymają się za ręce. Spojrzałam na datę wydania pisma-data była wczorajsza.Zaczęło mi się przewracać w żołądku widząc tytuł artykułu 'Czy oni wrócili do siebie'. Jak to wrócili do siebie? przecież jaa..on...my ... wszystko mieszało się w mojej głowie.Nie, nie, musi być jakieś dobre wytłumaczenie. On by mi tego nie zrobił-zaczęłam wątpić w szczerość Justina.
Rzuciłam magazyn z powrotem na stolik,byłam zdenerwowana.
Alfredo widząc to, chwyciła magazyn sprawdzając co wywołało u mnie taką reakcję. Powietrze robiło się gęste a ja czułam ze zaczynam się dusić, muszę zaczerpnąć świeżego powietrza.
Nie zwracając uwagi na Fredo wstałam i wybiegłam z centrum,zostawiając go tam zdezorientowanego.
Nie wiedziałam co mam robić,pierwsza myśli jaka mi przyszła 'Madison'. Wyciągnęłam Iphon'a z kieszeni.
- Madison gdzie jesteś,przyjedź po mnie.



Justina punkt widzenia :


Poczułem wibracje w kieszeni od spodni. Wyciągnąłem telefon żeby sprawdzić kto dzwoni.
'Alfredo' - Co jest bro. Zapytałem, byłem ciekaw po co dzwoni.
- Cassie widziała w magazynie zdjęcie twoje i Jessie. Ledwo rozumiałem co do mnie mówi.
- Stary co ty gadasz,jakie zdjęcie, przecież mnie nic nie łączy z Jessie i nigdy nie będzie. Przecież to oczywiste że nie chce mieć z tą suką nic wspólnego,nic do mnie nie czuła,tylko żerowała na mojej karierze.
- Tak ale Cassie wybiegła ,pobiegłem za nią ale jej nigdzie nie było. Jego głos był nie spokojny.
- Wooohoo stary,chyba nie chce mi powiedzieć że zgubiłeś moją dziewczynę.
- Zanim zdążyłem zareagować już jej nie było. Cholera,byłem wściekły,mogła zostać w domu.
- Spotkamy się u mnie .Odezwałem się po krótkiej ciszy.
Zacząłem się zastanawiać gdzie może być teraz Cassie,muszę ją znaleźć i powiedzieć że nic mnie z Jessie nie łączy. Czy ona naprawdę myśli że mogłem ją okłamać.


Dojechałem do domu, Był ze mną Nick -chciał pomóc.Weszliśmy do środka,Alfredo chodził z miejsca w miejsce.Podszedłem do niego łapiąc go za ramie
- Stary uspokój się ,zaraz zrobisz mi dziurę w podłodze.
- Justin ,przepraszam. Spojrzał na mnie ze skruchą,czuł się winny tej całej sytuacji.
-Co się stało, to się nie odstanie, teraz trzeba ją znaleźć. Nie chcę żeby sama włóczyła się po mieście.
Usiadłem na sofie zastanawiając się gdzie zacząć szukać. 'Cholera gdzie jesteś Cass' nie odbierała moich telefonów co doprowadzało mnie do szału.
- Justin...spojrzałem w górę. Nick na mnie patrzył,
- Co jest...Zapytałe.
- Słuchaj..bo wiesz ja zacząłem kręcić z Madison może Cassie jest u niej? Dlaczego ja od razu na to nie wpadłem.
- Dzwoń do niej. Rozkazałem chcą się jak najszybciej czegoś dowiedzieć. Nick wstał i znikł w kuchni. Po krótkiej chwili wrócił, na jego twarzy było widać ulgę.
-Czego się dowiedziałeś.
- No więc ...Cassie jest u Madison iii...
- I co? Pokiwałem głową żeby z siebie to w końcu wykrztusił .Nick podrapał się po karku nie wiedząc jak mi to powiedzieć.
- Ona nie chce z tobą rozmawiać bro.
- A to niby dlaczego? Podszedłem do niego bliżej.
- Co jeszcze mówiła?
- Że nie wraca do domu.
- Jak to nie wraca? po czym dodałem ze złością -To się jeszcze okaże! Chwyciłem kluczyki od samochodu,nie mam zamiaru tak po prostu tego zostawić. Odwróciłem się do chłopaków;
- Kto jedzie ze mną? Alfredo i Nick od razu podnieśli ręce.Tak trzymać chłopcy.

Byłem skupiony na drodze, nie myślałem o tym co się zaraz stanie. 
Dojechaliśmy.  
Staliśmy przy drzwiach Madison.
- Nick ty zapukaj, mi nie otworzy. Wypchnąłem go do przodu.
- Stary nie rób mi tego, Madison będzie zła że tobie pomagam.Odezwał się odwracając w moją stronę.
Byłem pewien że mi nie otworzy,Cass była dla niej jak siostra.
- Bro,zrób to dla mnie. Poklepałem go po plecach.
- Masz u mnie dług. wskazał na mnie palcem, po czym zaczął pukać do drzwi.
Ja i Alfredo wycofaliśmy się, nie chcąc żeby nas zauważyła.
Nick znikł za drzwiami a ja zacząłem panikować...nie mogę stracić Cassie.
Nie zorientowałem się kiedy Nick stał już przy mnie.
- Wyjaśniłem Madison wszystko, stawi się za tobą. Poczułem lekko ulgę.



************************************************

Więc tak jak  już pewnie przeczytaliście Cassie uciekła do swojej przyjaciółki,pojawiła się nowa postać 'Jessie' -to Eks dziewczyna Justina.
Jessie jeszcze się pojawi. Czy ona popsuje to co łączy Justina i Cassie ?
Wracając do rozdziału ,czy Justinowi uda się przekonać Cass do powrotu?

*********************************
Dziękuje za komentarze :*
Twitter:
@Evelina_F

03 marca 2013

19. Chapter


Justina punkt widzenia :


 Po tej całej sytuacji z Cass stwierdziłem że zawsze jest coś co nam przeszkodzi kiedy jesteśmy razem.
Spojrzałem w bok - Cassie i Jazz zasnęły wtulone w siebie.
Wziąłem Jazz na ręce i zaniosłem do jej pokoju.Po drodze napotkałem Pattie, nie omieszkałem  podziękować .
- Dziękuje mamo. Odezwałem się pokazując wzrokiem na śpiącą Jazz.
Pattie lekko się zaśmiała, wiedziałem że to jej sprawka.

Wróciłem do Cassie, nadal spała .Podszedłem chcąc wziąć ja na ręce i zanieść do pokoju, kiedy się przebudziła :
- Zostaw mnie tu.
- Skarbie choć zaniosę cię do pokoju .Cassie ledwo usiadła na sofie.Podniosłem ją- owinęła nogi wokół mojego pasa kładąc głowę na moje ramię. Przytuliła się do mnie jak małe dziecko .

Byłem już w jej pokoju ,zbliżyłem się do łóżka,kładąc delikatnie Cass, przykryłem ją kocem. Chciałem już odchodzić kiedy poczułem że Cass łapie mnie za rękę.
- Zostań ze mną.Otworzyła oczy spoglądając na mnie.
- Zaraz przyjdę ,śpij. Pocałowałem Cassie w usta i wyszedłem z pokoju.

 Wziąłem prysznic,przebrałem się i wróciłem do Cassie pokoju.Położyłem się przy niej obejmując ją ramieniem. Cass złapała moją rękę przytulając się do niej na co ja pocałowałem ją w policzek.
- Kocham cię. Szepnąłem do jej ucha
- Ja ciebie też.Usłyszałem cichą odpowiedź -Cass już spała.

Gdyby Pattie wiedziała że jestem z Cassie teraz w łóżku, dostałbym kazanie ,zresztą zdaje sobie z tego sprawę że 'nie patrzymy sobie tylko w oczy'.
Kiedy kładłem się na poduszkę Cass stękała  z niezadowolenia, nie lubiła jak się wiercę.
Położyłem się tuląc do jej pleców,czułem jej ciepłe ciało przy moim co sprawiło uśmiech na mojej twarzy. Chciałbym ze by tak już zostało zawsze. Moje myśli krążyły dalej w przyszłość-
czułem że Cassie to ta jedyna. 
Zaczęło się od YouTube kiedy ją po raz pierwszy zobaczyłem, nie myślałem wtedy że coś takiego możne mnie spotkać. Podobała mi się,  jej pasję do tańca a teraz kocham ją całą , jej uśmiech to jak na mnie patrzy ,kiedy się złości, kiedy jest smuta albo kiedy się cieszy to wszystko sprawia że moje serce i rozum walczą dla miłości...miłości do Cass.



Cassie punkt widzenia :


Ze snu wybudził mnie śpiew ptaków i słońce, które próbowało wtargnąć do pokoju przez szczelinę zasłon.
Chciałam  wstać kiedy poczułam rękę na swoim brzuchu. Całkiem zapomniałam że Justin spał ze mną tej nocy. Odwróciłam się w jego stronę całując go w czubek nosa, przy czym budząc go tym.
- Hej .Uśmiechnęłam się do niego kiedy tylko otworzył oczy.
- Hej baby. Pocałował mnie w usta. -Która godzina. Zapytał przecierając oczy.
-Jest jeszcze wcześnie,możesz spać dalej jeśli chcesz,a ja idę wziąć prysznic.Odpowiedziałam wstając z łóżka. Podeszłam do szafki wyciągając z niej krótkie spodenki dżinsowe,czarny top i bieliznę.
Zamykając drzwi od szafki poczułam Justina ręce na moich biodrach- Zaczęłam się zastanawiać ja on to robi że tak szybko się przy mnie zjawiał nie robiąc przy tym hałasu.
Zaczął mruczeć przy moim uchu,całując w szyję.
- Mogę iść z tobą pod prysznic? Zapytał odgarniając włosy z mojego karku tak aby mieć leszy dostęp do mojej szyi- zaczął ją delikatnie całować, robił to tak perfekcyjnie- moje ciało pragnęło żeby  nie przestawał.
Odwróciłam się w jego stronę,kiedy próbował mnie pocałować,powstrzymałam go opierając rękę o jego tors. Wiedział do czego to zmierzało.
-Misiu chciałabym tobie przypomnieć, że przy każdej okazji którą stwarzasz ktoś nam przeszkadza wstrzymaj się.
Przygryzając dolną wargę spojrzałam na Justina reakcję po czym dodałam- idę do łazienki.
Weszłam do środka zamykając za sobą drzwi na klucz, nie chcąc mieć 'niespodzianki' pod prysznicem.
- Skarbie może tobie pomóc. Usłyszałam głos Justina za drzwiami.
Zaczęłam się śmiać, Justin tak szybko nie odpuszczał 
- Jesteś jak małe dziecko-powiedziałam wchodząc pod włączony prysznic.
- Słyszałem to!
- Miałeś to usłyszeć. Odpowiedziałam zaczepnie.
Po orzeźwiającym prysznicu posmarowałam swoje ciał balsamem ,który miał słodki zapach karmelu i wanilii.
Ubrałam się i wyszłam z łazienki-Justin siedział na łóżku opierając się łokciami.Widząc że już wyszłam ,wstał i podszedł do mnie.
- Łazienka już wolna,jeśli chcesz z niej skorzystać.
- Wolałbym z tobą. Przygryzł dolną wargę wpatrując się w moje usta.
-Justin przestań. Zakryłam ręką twarz.
- Skarbie chciałbym tobie przypomnieć,wczoraj nie protestowałaś. Zabrał rękę z mojej twarzy
- Spójrz na mnie. Chwycił mój podbródek.
- Z niczym nie musimy się śpieszyć,rozumiesz? patrzył głęboko w mojej oczy.
- Ja po prostu... nie dokończyłam - Justin  przerwał mówiąc
- Skarbie twój pierwszy raz...on musi być wyjątkowy, zrobię dla ciebie wszystko, tego czego bym teraz nie chciał to tego żebyś się czuła przy mnie niekomfortowo. Cmoknął mnie w usta,po czym mocno przytulił.
- Dziękuję Justin. Byłam wdzięczna za to że mnie rozumie,nie miałam zamiaru się śpieszyć
 - Baby nie musisz mi dziękować ,ale uprzedzam że będę próbował, przy tobie ciężko mi jest się powstrzymać .. -Łobuzersko się uśmiechnął . 
 To  uczucie kiedy trzyma mnie w ramionach jest nie do opisania i pomyśleć że chciałam z tego zrezygnować bo bałam się miłości..bałam się ponownie komuś zaufać. Nie żałuję ,że dałam nam szansę ,teraz jak nie mam  matki...Justin jest moją rodziną i Madison. Całkiem o niej zapomniałam,ciekawe co u niej.
Wtuliłam się mocniej w Justina nie chcąc żeby mnie puścił.
- Cassie, co się stało? Zapytał wzmacniając uścisk
- Nic ,tylko mnie Kochaj!odpowiedziałam - Poczułam ze Justin się uśmiecha.
- O to nie musisz się martwić ,bo nie mam zamiaru przestać! Nasze usta połączył się w namiętnym pocałunku, poczułam motylki w brzuchu .



**************************************
Justin i Cassie nie będą się z niczym śpieszyć to dobrze?
 W końcu oboje utwierdzili się w swoich uczuciach.
Justina dopadło nocne rozmyślanie, a Cassie poranne.
Ich miłość jest wyjątkowa, czy ktoś postara się to popsuć?
Bo przecież nic nie trwa wiecznie.....

*************************************

Mam nadzieję że rozdział się spodobał.
  Dziękuję za motywację :*
Wasze komentarze wiele dla mnie znaczą :)