01 grudnia 2013

37. Chapter

 Justin POV


 Obudziłem się około godziny 6 rano ,mam jeszcze 4 godziny,aby pożegnać się z Cassie.
Wczoraj ,przed północą przyszli wszyscy aby pożegnać się z moją miłością .
To boli patrzeć na kogoś kogo się kocha,nie móc mu pomóc, wszystko czego pragnę, to to aby się obudziła,czy to tak wiele?
Ubrałem się w zwykłe Jeansy i szarą bluzę z kapturem,nie jestem w nastroju na nic.
Zszedłem po schodach na dół, chwyciłem kluczyki ze stolika do mojego czarnego Range Rovera .
Dokładnie o 10: 00  moja miłość zostanie odłączona od aparatury podtrzymującej życie. Dokładnie o tej godzinie moje życie zmieni się na zawsze,bez niej.
Wsiadłem do samochodu i odpaliłem silnik,aby jak najszybciej być w szpitalu, mam zamiar zrobić wszystko aby, nie doszło do wyłączenia aparatury.

Wysiadłem z samochodu z dziwnym uczuciem w żołądku,coś było nie tak.
Jak najszybciej, gnałem ku szpitalnemu wejścia, pobiegłem ile sił w noga do winy aby znaleźć się na właściwym piętrze.
Dziwne uczucie mnie nie opuszczało ,wręcz czułem że się nasiliło ,kiedy zobaczyłem blondynkę w ramionach mojego przyjaciela.
Kiedy Nick poczuł moją obecność ,spojrzał na mnie z miną mówiącą 'sorry człowieku ,tak bardzo mi przykro'. Co się kurwa dzieje, pomyślałem.
- Justin oni... - nie dane mu było dokończyć kiedy Madison mu przerwała,wtulając się  w moją klatkę piersiową.
- Co się dzieje. - Tylko tyle potrafiłem z siebie wykrztusić.
- O-oni, oni... - Mówiła jąkając się.
- Madison, o co ci chodzi.- Potrząsnąłem ją.
- Jej już nie ma. -Powiedziała upadając na kolana,zalewając się łzami.
Zostałem sparaliżowany jak to 'jej już nie ma'.
Wbiegłem do sali,w nadziej że zobaczę tam na łóżku mojego skarba ...zostałem puste łóżko.
Jak to możliwe, przecież jeszcze nie ma godziny 10-ej. Bezwładny upadłem na podłogę, z oczy zaczęły wypływać łzy. To już koniec,to już na prawdę koniec,jej już nie ma......


Obudziłem się cały zalany potem, 'Kurwa'  to był najgorszy koszmar jaki w życiu miałem.
Wstałem z łózka ,przeczesując ręką moje wilgotne od potu włosy, ten sen był taki realny,cały czas czuję rozrywając ból w klatce piersiowej.
Spojrzałem na zegarek była godzina 6-ta ,dokładnie taka sama jak... Nie,Nie, Nie, to się nie dzieje na prawdę.
Wziąłem szybki prysznic, po czym ubrałem się . Zbiegłem po schodach na dół,chwytając kluczki do samochodu.
Wybiegłem z domu zatrzaskując za sobą duże drzwi. Szybkim krokiem ruszyłem w kierunku samochodu,
Odpaliłem silnik i z piskiem opon ruszyłem w kierunku szpitala. Jadąc po drodze zerkałem na komórkę, sprawdzając godzinę.

 Podkład

Będąc już na szpitalnym parkingu,szybko wysiadłem z samochodu, biegnąc w stronę szpitalnego wejścia.
Nie zwracają na nic,ani na nikogo dostałem się do windy. Z niecierpliwością czekałem na znany mu dźwięk, informujący mnie że jestem na miejscu. Momentalnie z dźwiękiem pojawiło się te nieprzyjemne uczucie które towarzyszyło mi w moim koszmarze. Moje ręce zaczęły się pocić,a moje ciało zaczęło się niekontrolowanie trząść. 'Proszę Boże,proszę Boże' w mojej głowie w kółko krążyły te słowa.
Wybiegłem z windy na znany mi korytarz,ukazując przy tym widok z mojego snu 'NIE TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA!'. Madison stała wtulona w tors Nicka, mojego przyjaciela.
Podbiegłem do nich najszybciej jak mogłem.
- Proszę powiedz mi że z Cassie wszystko dobrze. -Odezwałem się do niej. Moje serce waliło niczym dzwon. Spojrzała się na mnie, z załzawionymi oczami
- J-Justin ona...
- Nie,nie,nie.- Krzyczałem, nie dając jej dość do głosu.
Szybko chwyciłem za klamkę od pokoju, gdzie leży mój aniołek, modląc się  i prosząc o jej obecność tam.
Otworzyłem drzwi na oścież, ukazując.... puste łóżko.
- Kurwa to nie może być prawda, oni tego nie mogli zrobić. -Krzyczałem.
Poczułem jak ktoś kładzie rękę na moje ramię.
- Justin uspokój się. Powiedziała blondynka.
- Jak to kurwa każesz mi się uspokoić,nie rozumiesz, jej już nie ma Madison! Nie ma jej!!. - Krzyczałem w niebo głosy, nie obchodziło mnie czy ktoś mnie usłyszy. Nie mogłem kontrolować  swojego gniewy, bezradności i pustki w sercu.
Serce zaczęło mi walić, nie mogłem złapać powietrza.
Zaczęło mi się kręcić w głowie, usłyszałem swoje imię po czym zapadła przyjemna ciemność, która może połączy mnie z moją miłością....
NA ZAWSZE

_____________________________________________________________________________

Co się stało Justinowi?
_____________________________________________________________________________
 Don't Kill me!!!!

To jeszcze nie koniec.....
 Jak myślicie co będzie dalej?
Czy z Justinem jest wszystko ok?
Czekam na wasze propozycje :)
Przepraszam że taki krótki,następny będzie dłuższy :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jak wam się podoba mój nowy nagłówek?
Do następnego
#muchlove
xx
JUTRO TELEDYSK DO All That Matters !!!!!!!!!!!!! jsjfsjefkjerf

23 komentarze:

  1. Wiadomo że się załamał . :( Ona musiała się obudzić . Może wzięto ją na badania bo się obudziła . Bo koniec musi być szczęśliwy :)
    Naprawdę świetne opowiadanie mam nadzieje że jak skończysz te to zaczniesz jakieś nowe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham twoje opowiadanie,mam nadzieje że przeżyje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wim co napisac ten rozdzial jest genialny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. omg omg omg omg czekam na kolejny. ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby ona się obudziła . KONIEC musi być szczęśliwy . czekamy na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ona musiała się obudzić.. Czekam z niecierpliwością na następny.. To się musi dobrze skończyć.

    OdpowiedzUsuń
  7. No ja chce już następny ! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. BŁAGAM CIE, NIE KONCZ TEGO ICH ŚMIERCIĄ. TAK BARDZO CIE PROSZE, ZROBIE WSZYSTKO BLAGAM CIE. TAK BARDZO BARDZO PROSZE

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja od kilku rozdziałów płacze tutaj... Dziewczyno, LITOŚCI :C

    OdpowiedzUsuń
  10. A Ona pewnie się obudziła :o szybciutko kolejny proszę!

    [ www.collision-fanfiction.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże popłakałam się jak to czytałam
    Justin jak się obudzi to na pewno będzie leżał w.jednej sali z Cassie ;)
    Oczywiście ona będzie się na niego patrzeć i się śmiać :) prawda ?
    Czekam nn ;*
    Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  12. Ona musi przeżyć bo jak nie to on się załamie i wyląduje w psychiatryku i zacznie się ciąć ale może się zabije nieee!!! ona przeżyje prawda? bo jak nie to to wszystko dalej nie będzie miało sensu. Ale co ja mogę to twoje opowiadanie twoje pomysły mam nadzieję że szybko dodasz nn :)

    OdpowiedzUsuń
  13. O matko. ×-×
    Proszę niech Cassie przeżyje !

    OdpowiedzUsuń
  14. Jezuniu ja cie błagam niech Cassie dalej żyje bardzo proszę bardzo bo ja już się przywiązałam do tego bloga i chcę znać dalsze przygode miłe i szczęsliwe tej 2 czyli justin i Cassie <3 a jak ona umrze to przestane czytać bo będzie glupio więc bardzo prosze niech ona zyje <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Cassie musi przeżyć :((((

    OdpowiedzUsuń
  16. BOŻE BŁAGAM CIE xd NIECH ONA PRZEŻYJE, NIECH TO BEDZIE HAPPY END. NIECH JAKOŚ WRÓCI DO ŻYWYCH, NIECH BIEBER ZAPŁACI CZY NAWET KURWA KUPI TEN SZPITAL I KAŻE TYM LEKARZOM JĄ POD TRZYMYWAĆ, I NIECH PRZEZYJE !!1 BŁAGAM WYMYŚL COŚ. :) KOCHAM TEN BLOG I NIE CHCE GO BEZ CASSIE :((

    OdpowiedzUsuń
  17. Niech ona przeżyje! Kolejny proszę!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. http://youngblood-jandmforever.blogspot.com/?m=1 polecam

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy następny rozdział ? Bo już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ona musi przeżyć o_O :-O

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy kolejny rozdział? Będziesz pisać sikłel (nie wiem jak to się pisze)?

    OdpowiedzUsuń
  22. kurwa, początek... NORMALNIE ZAWAŁ :O

    OdpowiedzUsuń