15 kwietnia 2013

25. Chapter



Justina punkt widzenia:

-Kochanie obudź się- szeptałem jej do ucha pocieraj kciukiem jej śliczny policzek.
Zaczęła mruczeć mówiąc że mam ją zostawić ,zaśmiałem się ,wyglądał jak małe dziecko.
- Baby obudź się jest już późno,chyba że chcesz zostać na noc, iii...wiesz nie będziemy się nudzić. Zaśmiałem się całując ją w szyję. Cassie się wzdrygnęła słysząc końcówkę 'NIE BĘDZIEMY SIĘ NUDZIĆ'.
Usiadła na łóżko odwracając się w moją stronę dając mi piorunujące spojrzenie.
-Babe żartowałem ale może zostaniesz na noc. Zapytałem robiąc minę szczeniaczka.
Dziewczyna spojrzała się na mnie jakby nad czymś myślała po czym uwiesiła się na mojej  szyi całując w policzek .
- Zostanę na noc ale nie licz na nic Justin.Zagroziła palcem robiąc poważną minę.
Poniosłem ręce w obronie po czym uśmiechnąłem się do niej przyciągając ją do siebie.
- Wiesz że cię kocham. Szepnąłem jej do ucha,mogłem wyczuć jak jej ciał zadrżało pod wpływem mojego głosu,uśmiechnąłem się do siebie z zadowolenia wiedząc jak działam na swoją dziewczynę.
-Jezu Justin ,musisz taki być? Zapytał .Byłem zmieszany nie wiedząc co ma na myśli.
- Kochanie o co ci chodzi. Byłem lekko zdezorientowany i ciekawy. Cass odwróciła się w moją stronę po czym się uśmiechnęła. Zmarszczyłem brwi na widok jej uśmiechu.
-Cassie co miałaś na myśli. Złapałem ją za brodę podnosząc tak aby na mnie spojrzała. Dziewczyna przygryzła dolną wargę po czy zauważyłem jak jej policzki robią się lekko czerwone.
- Nic ..już nic. Odpowiedział, była zdenerwowana,a ja nie miałem zamiaru odpuścić.
 Pocałowałem ją w policzek ,po czym mocno przytuliłem- Kochanie powiedz mi. Nalegałem.
Usłyszałem głośnie westchniecie po czym Cass spojrzała na mnie.
- Dlaczego..dla, nie nie mogę. Zaczęła bawić się swoimi palcami,chwyciłem jej ręce- przestań to robić i mi powiedz. pocałowałem ja w rękę.
- Jezu Justin nie potrafię,krępuję się. Zachichotałem widząc jej bezradność w tym momencie.
- Cass po prostu powiedz,nic trudnego. Popychałem ją żeby w końcu to z siebie wydusiła.
Ponownie na mnie spojrzała ,po czym spuściła głowę
- Dlaczego musisz być tak cholernie seksowny. Powiedział cicho ale na tyle głośno żebym mogł to usłyszeć.
Zacząłem się śmiać tuląc ją do siebie.
- Cassie dlaczego ty jesteś tak cholernie seksowna. Powiedziałem to samo,tym bardziej że to była prawda.Działała na mnie tak jak nikt inny, nie potrafię o niej nie myśleć chociaż na minutę.
Zbliżyłem nasz twarze do siebie.Zacząłem muskać jej dolną wargę,czułem jej ciepły oddech na swoich ustach. Języki przejechałem po wardze prosząc o dostęp,po chwili nasze języki się spotkały a nasze usta poruszały się synchronicznie,jakby był dla siebie stworzone.
-Mmm kochanie. Zamruczałem kiedy poczułem jej rękę na moim gołym torsie,przygryzłem wargę czując podniecenie. Przewróciłem Cassie ,po chwili leżąc na niej,czułem jak jej klatka piersiowa szybko się porusza. -Pragnę cię Cass- szepnąłem jej do ucha po czym zacząłem muskać jej szyję, linię szczeki kończąc na ustach.



Cassie punkt widzenia:

Fizycznie już dawno czułam się gotowa żeby zrobić to z Justinem ale psychicznie nie byłam w stanie,coś w mojej głowie blokował  mnie,nie mogąc zrobić kolejnego kroku w naszym związku.
Gdy jego malinowe pełne usta dotykały mojej skóry, czułam się jak w niebie ,odpływałam do innego świata,robił to z wielką pasją i namiętnością a ja nie mogłam pokazać jak bardzo go kocham,po prostu nie mogłam. Nie byłam świadoma tego że zaczęłam płakać. Po chwili poczułam  otulające mnie silne ramiona.
Od razu wróciłam do rzeczywistości,leżałam na łóżku z Justinem a on mnie tulił.
- Cass przepraszam ja nie chciałem. Zaczął gorączkowo mnie przepraszać całując co chwilę w czubek głowy. Nie wiedziałam dlaczego to robi, przecież nic mi nie zrobił.
Poczułam ciepło na swoich policzkach,otworzyłam oczy widząc jak wyciera spływające łzy.
- J-Justin nic się nie stało,na prawdę. Za-jąkałam się,tuląc w niego.
-Cii kochanie. Pocieszał mnie a ja czułam się winna, bo co to za dziewczyna która nie potrafi zaspokoić swojego chłopaka, jestem idiotką i nie zasługuję na niego.
- Nie zasługuję na ciebie.
-Co? Justin podniósł głos,a ja uświadomiłam sobie że powiedziałam to na głos.
-Cass co ty gadasz,jak to nie zasługujesz nie rozumiem.
Był całkiem skołowany a ja miałam już mętlik w głowie.
- Nie zasługuje na ciebie,bo jaką ja jestem dziewczyną , nie potrafię dać chłopakowi chociaż jednej namiętnej nocy w łóżku. Odwróciłam się plecami do Justina,przyciągając kolana do piersi,  chowając tam głowę nie chciałam patrzeć na niego to zbyt bolało , zaczęłam ponownie płakać.
Po krótkiej chwili poczułam jego ręce na swojej tali i ciepły oddech na swoim karku .
- Jesteś kimś o kim zawsze marzyłem, jesteś moim snem,moim słońcem i niebem jesteś moim tlenem bez którego nie mógłbym oddychać,jesteś moim światem Cassie. Moje serce zamarło ,nikt nie mówił tak do mnie i nie w ten sposób.Justina głos był przepełniony troską i miłością do mnie, poczułam motylki w brzuchu.
Odwróciłam się w stronę Justina i pocałowałam go w usta tak namiętnie ja tylko potrafiłam po czym mocno się do niego przytuliłam, nie chcą żeby mnie wypuścił ze swoich ramion.
-Cass może pójdziemy coś zjeść, to znaczy mogę coś przygotować jeśli jesteś głodna.Zaczął rozmowę po chwili niezręcznej ciszy która w ogóle mi nie przeszkadzała. Podniosłam głowę spoglądając na Justina,który momentalnie uśmiechnął się do mnie.
-Przepraszam Justin za to. Powiedziałam wycierając swoje policzki .
-Kochanie to jest w porządku,nie masz za co przepraszać,'Kocham cię i nie chcę twojej krzywdy nie zniósłbym tego, nie wybaczyłbym sobie tego.Jeśli nie chcesz się kochać teraz poczekam tyle ile trzeba,chcę żebyś była ze mną szczęśliwa. przytulił mnie mocno po czym chwyci za rękę- Chodź idziemy coś przyrządzić na kolację,pomożesz mi. Spojrzał na mnie pokazując swój zniewalająco hipnotyzujący uśmiech.
-Okej. Zeszłam z łóżka i zbiegłam z nim na dół do kuchni.
Usiadłam przy wysepce patrząc jak Justin biega po kuchni  od szafki do szafki.
Zaczęłam się śmiać z niego,widząc jak intensywnie czegoś szuka.
-Justin czego szukasz.Zapytałam chichocząc,jego mina była w tym momencie bezcenna .
- Co cię tak śmieszy skarbie. Spojrzał na mnie ,zaczęłam żałować że się śmiałam ,widzą jego łobuzerski uśmiech.
- Nawet nie próbuj. Wstałam z krzesełka, musiałam być gotowa do ucieczki.
-Ale babe nie wiem o co tobie chodzi. Zaczął powoli iść w moją stronę a na jego twarzy widniał podstęp.
Rozejrzałam się do o koła  aby mieć plan ucieczki, ponownie spojrzałam na Justina.
- Wiem co teraz chodzi tobie po głowie ,więc nawet nie próbuj. Skarciłam go palcem jak nauczyciela w szkole.
-Och na prawdę, bo wiesz nie trzeba było się ze mnie śmiać. Spojrzał na mnie jak drapieżnik który chce się rzucić na swoją zdobycz.
- Ja się śmiałam . Zaczęłam udawać że jestem zażenowana jego zarzutami i powoli zaczęłam się wycofywać z kuchni.
-Kochanie nawet nie próbuj i tak cię złapię . Uśmiechnął się widząc to co robię.
- Ja nic nie robię. Odpowiedziałam po czym odwróciłam się na piecie i zaczęłam uciekać.

************************************

Co Justin chce zrobić Cassie? ';o

I jak rozdział?
Mam nadzieję że się podoba :)
 Rozdział bez poprawek jeśli są jakieś błędy to przepraszam :)
twitter: @Evelina_F
To smutne że tyle osób czyta mojego bloga a komentarzy nie widać ale NEVER SAY NEVER :D

2 komentarze:

  1. Super! Bardzo mi się podobał. Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  2. dopiero teraz przeczytałam tego bloga , i jest super :3 mogłabyś mnie informowac o nowych ? @YoSwaggyBieber

    OdpowiedzUsuń