Cassie punkt widzenia :
Justin musiał iść na spotkanie promocyjne,a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Ta bezczynność doprowadzała mnie do szału. Zeszłam na dół z nadzieją że spotkam tam Pattie - może będę mogła w czymś pomóc. Zdziwiłam się bo nikogo nie było 'zostawili mnie samą'? Westchnęłam ,czułam się nie potrzebna- jeśli to dobre określenie.
Zaczęło burczeć mi w brzuch, podeszłam do lodówki chcąc wyciągnąć coś do jedzenia,kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Ze strachu aż podskoczyłam 'Boże kto to może być o tej godzinie'?
Bałam się otworzyć -moje myśli krążyły w okół psychofanek Justina. Trudno raz się żyję.
Nie pewnie otworzyłam drzwi i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Alfredo.
- Hej Cass. Kiwnął ręką wchodząc do środka.
- Hej, co ty tutaj robisz o tej godzinie? byłam zaskoczona tą wizytą ,tym bardziej że Justina nie było w domu.
- Justina nie ma. Odezwałam się zamykając drzwi.
- Wiem ,że nie ma przyszedłem do ciebie,dotrzymać tobie towarzystwa. Aha to jednak nie miałam zostać sama w domu,Justin miał plan.
- Toooo... co masz zamiar robić? Zapytał biorąc jabłko z koszyka, podrzucił nim po czym wziął dużego gryza.
- Wiesz zanim przyszedłeś miałam zamiar coś zjeść. odpowiedziałam zaczepnie uśmiechając się.
-A później. chyba nie masz zamiaru siedzieć cały dzień w domu? Zapytał biorąc kolejnego gryza.
W sumie nie miałam nic w planach,a z chęcią bym wyszła na świeże powietrze.
- Masz może jakieś propozycję?
-Justin przez telefon dał mi kilka wskazówek. 'Wskazówek' co on miał na myśli. Przechyliłam głowę na bok spoglądając pytająco na Alfredo. Skrzyżowałam ręce:
- Too może powiesz mi jakie wskazówki dał Justin hmm..?
Fredo wziął ostatniego gryza -mówiąc do mnie z pełną buzią:
- Sorry Cassie lubię cię ,ale nie mogę powiedzieć. Wiesz męska solidarność.
- Tak, tak. Poklepałam go po plecach. Machnęłam lekceważąco ręką.
Zaczęłam robić tosty z serem. Widząc Alfreda minę ,poczęstowałam go nimi ,chłopak miał apetyt.
- Może chcesz iść na zakupy, albo nie wiem co tak jeszcze kobiety robią jak się nudzą . Odezwał się kończąc ostatniego tosta. Widział że się nudzę, z resztą po mnie zawsze widać jak coś się dzieje.
Chciałabym wyjść z Justinem, ale on ostatnio jest bardzo zajęty, czułam się trochę odcięta od niego. Miał dla mnie czas tylko wieczorem 'wieczorem to ty śpisz' coś w mojej głowie się odezwało.
- Wiesz co z chęcią pójdę na zakupy, długo na nich nie byłam. Uśmiechnęłam się dodając:
- Poczekaj tylko pójdę po torebkę.
- Jeśli chcesz wziąć pieniądze ,to nie musisz tego robić.Cofnęłam się,odwracając w stronę Fredo.
- Co masz na myśli?
-Justin ma coś dla ciebie. Po czym wyciągnął kartę kredytową z tylnej kieszeni spodni.
Na widok karty momentalnie się we mnie zagotowało.
- Justin dobrze wie że nie chcę jego kasy, dlaczego nie może tego zrozumieć? Byłam wkurzona, nie byłam świadoma tego że podniosłam głos.
Czy on już nie pamięta że się o to pokłóciliśmy.
- Cassie dla niego to nic wielkiego. Odezwał się do mnie kładąc kartę na blat kuchni. Chciał załagodzić sytuacje.
- Dla Justina może to nic...ale dla mnie to za dużo,czy wy tego nie rozumiecie.Nie potrzebuje jego pieniędzy!
Musiałam się uspokoić- wzięłam głęboki oddech, pomogło mi to.
Spojrzałam na Alfredo ,po czym łagodnie i spokojnie zaczęłam do niego mówić-widać było że się mnie przestraszył,nie chciałam być nie miła, to nie jego wina.
- Przepraszam że na ciebie naskoczyłam.
- Spoko. Dobrze wiedzieć że nie lecisz na jego kasę. Justin ma szczęście mając ciebie przy swoim boku.
Słysząc słowa Alfredo,na mojej policzkach pojawił się rumieńce.
- No to jak idziemy. Spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem.
- Tak idziemy,ale to oddaj Justinowi. Przesunęłam kartę w jego stronę.
Alfredo zawiózł mnie do Justina ulubionego centrum handlowego.
Nie musiałam obawiać się paparazzie bo nikt oprósz rodziny i ekipy Justina o nas nie wiedział.Jedyną uwagę przyciągał Alfredo.
Fredo chciał mi pomóc w wyborze ciuchów,miałam świetny ubaw, bo chciał mnie ubrać jak starą babcię.
Zakupy były udane,stwierdziłam że mimo 'pomocy Alfredo' mam kilka fajnych rzeczy.
Szukałam wzrokiem Fredo. Latał ze swoim aparatem robiąc zdjęcia, wiedziała ze kilka zrobił mi, nie zwróciłam na to większej uwagi, bawiłam się dobrze i tylko to się liczyło.
Naszła mnie ochota na ciasto z kremem. Znaleźliśmy kawiarenkę - usiedliśmy przy stoliku.
Czekając na kelnerkę,chwyciłam za leżący magazyn. Z nudów zaczęłam przeglądać strona po stronie,kiedy natrafiłam na artykuł o Justinie. Byłam ciekawa co o nim piszą.
Przewróciłam kolejną stronę,momentalnie poczułam jakbym dostała w twarz. Zdjęcie Justina z Jessie- trzymają się za ręce. Spojrzałam na datę wydania pisma-data była wczorajsza.Zaczęło mi się przewracać w żołądku widząc tytuł artykułu 'Czy oni wrócili do siebie'. Jak to wrócili do siebie? przecież jaa..on...my ... wszystko mieszało się w mojej głowie.Nie, nie, musi być jakieś dobre wytłumaczenie. On by mi tego nie zrobił-zaczęłam wątpić w szczerość Justina.
Rzuciłam magazyn z powrotem na stolik,byłam zdenerwowana.
Alfredo widząc to, chwyciła magazyn sprawdzając co wywołało u mnie taką reakcję. Powietrze robiło się gęste a ja czułam ze zaczynam się dusić, muszę zaczerpnąć świeżego powietrza.
Nie zwracając uwagi na Fredo wstałam i wybiegłam z centrum,zostawiając go tam zdezorientowanego.
Nie wiedziałam co mam robić,pierwsza myśli jaka mi przyszła 'Madison'. Wyciągnęłam Iphon'a z kieszeni.
- Madison gdzie jesteś,przyjedź po mnie.
Justina punkt widzenia :
Poczułem wibracje w kieszeni od spodni. Wyciągnąłem telefon żeby sprawdzić kto dzwoni.
'Alfredo' - Co jest bro. Zapytałem, byłem ciekaw po co dzwoni.
- Cassie widziała w magazynie zdjęcie twoje i Jessie. Ledwo rozumiałem co do mnie mówi.
- Stary co ty gadasz,jakie zdjęcie, przecież mnie nic nie łączy z Jessie i nigdy nie będzie. Przecież to oczywiste że nie chce mieć z tą suką nic wspólnego,nic do mnie nie czuła,tylko żerowała na mojej karierze.
- Tak ale Cassie wybiegła ,pobiegłem za nią ale jej nigdzie nie było. Jego głos był nie spokojny.
- Wooohoo stary,chyba nie chce mi powiedzieć że zgubiłeś moją dziewczynę.
- Zanim zdążyłem zareagować już jej nie było. Cholera,byłem wściekły,mogła zostać w domu.
- Spotkamy się u mnie .Odezwałem się po krótkiej ciszy.
Zacząłem się zastanawiać gdzie może być teraz Cassie,muszę ją znaleźć i powiedzieć że nic mnie z Jessie nie łączy. Czy ona naprawdę myśli że mogłem ją okłamać.
Dojechałem do domu, Był ze mną Nick -chciał pomóc.Weszliśmy do środka,Alfredo chodził z miejsca w miejsce.Podszedłem do niego łapiąc go za ramie
- Stary uspokój się ,zaraz zrobisz mi dziurę w podłodze.
- Justin ,przepraszam. Spojrzał na mnie ze skruchą,czuł się winny tej całej sytuacji.
-Co się stało, to się nie odstanie, teraz trzeba ją znaleźć. Nie chcę żeby sama włóczyła się po mieście.
Usiadłem na sofie zastanawiając się gdzie zacząć szukać. 'Cholera gdzie jesteś Cass' nie odbierała moich telefonów co doprowadzało mnie do szału.
- Justin...spojrzałem w górę. Nick na mnie patrzył,
- Co jest...Zapytałe.
- Słuchaj..bo wiesz ja zacząłem kręcić z Madison może Cassie jest u niej? Dlaczego ja od razu na to nie wpadłem.
- Dzwoń do niej. Rozkazałem chcą się jak najszybciej czegoś dowiedzieć. Nick wstał i znikł w kuchni. Po krótkiej chwili wrócił, na jego twarzy było widać ulgę.
-Czego się dowiedziałeś.
- No więc ...Cassie jest u Madison iii...
- I co? Pokiwałem głową żeby z siebie to w końcu wykrztusił .Nick podrapał się po karku nie wiedząc jak mi to powiedzieć.
- Ona nie chce z tobą rozmawiać bro.
- A to niby dlaczego? Podszedłem do niego bliżej.
- Co jeszcze mówiła?
- Że nie wraca do domu.
- Jak to nie wraca? po czym dodałem ze złością -To się jeszcze okaże! Chwyciłem kluczyki od samochodu,nie mam zamiaru tak po prostu tego zostawić. Odwróciłem się do chłopaków;
- Kto jedzie ze mną? Alfredo i Nick od razu podnieśli ręce.Tak trzymać chłopcy.
Byłem skupiony na drodze, nie myślałem o tym co się zaraz stanie.
Dojechaliśmy.
Staliśmy przy drzwiach Madison.
- Nick ty zapukaj, mi nie otworzy. Wypchnąłem go do przodu.
- Stary nie rób mi tego, Madison będzie zła że tobie pomagam.Odezwał się odwracając w moją stronę.
Byłem pewien że mi nie otworzy,Cass była dla niej jak siostra.
- Bro,zrób to dla mnie. Poklepałem go po plecach.
- Masz u mnie dług. wskazał na mnie palcem, po czym zaczął pukać do drzwi.
Ja i Alfredo wycofaliśmy się, nie chcąc żeby nas zauważyła.
Nick znikł za drzwiami a ja zacząłem panikować...nie mogę stracić Cassie.
Nie zorientowałem się kiedy Nick stał już przy mnie.
- Wyjaśniłem Madison wszystko, stawi się za tobą. Poczułem lekko ulgę.
************************************************
Więc tak jak już pewnie przeczytaliście Cassie uciekła do swojej przyjaciółki,pojawiła się nowa postać 'Jessie' -to Eks dziewczyna Justina.
Jessie jeszcze się pojawi. Czy ona popsuje to co łączy Justina i Cassie ?
Wracając do rozdziału ,czy Justinowi uda się przekonać Cass do powrotu?
*********************************
Dziękuje za komentarze :*
Twitter:
@Evelina_F
Musi mu się udać!! Cassie powinna dać mu szanse wytłumaczenia. A tą Jessie to ja bym wepchnęła pod rozpędzonego tira ;d Czekam na newsa :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że im się uda i, że będą razem. Mam nadzieję, że jak najszybciej dodasz nn;)
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział i mysle że pogodzą sie i Justin wszystko wytłumaczy Cassie
OdpowiedzUsuńczemu nic nie piszesz ja tu czekam czekam i nic :CC
OdpowiedzUsuńKiedy będzie nowy rozdział?Czekam z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńI <3 this