Cassie punkt widzenia:
Kurczę ale niezręczna cisza, to znaczy nie w klubie tylko po między nami!! Justin nic nie mówił,a ja nie chciałam w ogóle się odzywać. Czułam że coś się dzieje, nie mogłam dokładnie wyczuć o co mogło chodzić....
Wstałam i się oparłam łokciami o barierkę,spoglądając w dół na tańczące osoby. Tak się zamyśliłam że nie poczułam jak Justin był obok mnie.Staliśmy ramię w ramię.
Chciałam coś powiedzieć ale zamknęłam usta ,czułam że Justin jest lekko spięty ,niestety nic nie mogłam z tym zrobić. Po chwili Justin sam się do mnie odezwał:
- No to jak?
-Co jak? spojrzałam na niego.
- Podwieźć cię do hotelu, nie puszczę cię samą ze skręconą nogą!!
-Dzięki, nie chce robić tobie kłopotu - odpowiedziałam, faktycznie nie chciałam tego.
- No co ty, nie robisz - Uśmiechnął się po czym chwycił mnie w pasie, pomagając zejść ze schodów.
Przed wyjściem pożegnałam się ze wszystkimi, po czym wyszliśmy.
Justina samochód już czekał na nas,chłopak pomógł mi wejść do środka ,następnie sam usiadł za kierownicą..ruszyliśmy w drogę.
Nie odzywaliśmy się do siebie, oparłam głowę o zagłówek ,patrząc za okno samochody zwróciłam uwagę na odbicie Justina w szybie...spoglądał na mnie, uśmiechałam się sama do siebie nie wiedzą do końca dlaczego.
-Cholera!!!! Nagle jego słowo wybiło mnie z myśli.
-Co się stało? Zapytałam,widząc Justina zdenerwowanego.
- Cholerne paparazzi jadą za nami, czy oni nigdy nie mają dosyć!!! syknął .
-Justin uspokój się, ja chce jeszcze pożyć ok?! Zaśmiałam się z niego,Justin to widząc zrelaksował się.
-Przepraszam nie chciałem cię przestraszyć !!
- Nic się nie stało! odpowiedziałam.
-Musimy ich zgubić nie mam ochoty żeby wlekli się za nami, oni są nienormalni!!!
-Co zrobisz?
Justin spojrzał na mnie z dziwnym uśmiechem na twarzy , po czym poczułam szarpnięcie.
Skręcił na czerwonym świetle. No świetnie jeszcze tego brakuje żeby nas policja zatrzymała.
-Eej nie mogłeś mnie uprzedzić!! serce zaczęło mi walić jak głupie.
- Sorki!! Zaczął się śmiać
- Już po fakcie!! warknęłam ,masując sobie tył głowy w który uderzyłam .
- Spójrz Cassie pomogło, nie ma ich!! zerknęłam do tyłu, faktycznie nie było!
No ,no dobra robota .
Justina punkt widzenia:
W głowie miałem tysiące myśli, ale musiałem skupić się na drodze .
Nie potrafiąc się powstrzymać ,odezwałem się do niej:
-Cassie?!
- tak. Odpowiedziała spoglądając cały czas w okno.
- śpieszysz się do domu? Chciałabyś zobaczyć fajne miejsce ? Zawsze tam jeżdżę jak potrzebuje trochę spokoju, tam mogę być sam ze swoimi myślami.
Wiem że cie noga boli i.... Nie zdążyłem dokończyć jak usłyszałam "Okey" Spojrzała na mnie z rozbawieniem .
- Bieber chyba nie chcesz mnie gdzieś wywieź i zostawić,co?! zaczęła się szeroko uśmiechać pokazując swoje idealne białe zęby.
- Kurcze!! Przejrzałaś mnie !!! Zacząłem śmiać się razem z nią. Atmosfera w okół nas się rozluźnił.
- Jesteśmy! zaalarmowałem,wysiadając z auta. Podbiegłem do drzwi Cassie widząc jak próbuje wysiąść .
-Poczekaj pomogę ci!!
- Dzięki!! Noga mi chyba spuchła?!! Odezwała się, na jej twarzy i w oczach widać było ból.
Zacząłem żałować że ją od razu nie zabrałem do lekarza. Ale Cass jest strasznie uparta,
słodko wygląda kiedy próbuje postawić na swoim...
Pomyślałem spoglądając na nią!
***************************************************************************************************
Czyżby coś się szykowało, co Justinowi chodzi po głowie?!!
Mam nadzieję że ktoś polubi to opowiadanie i będzie więcej osób dla których będę mogła je dalej pisać :)
Aaaaaa super :D
OdpowiedzUsuńGdyby nie to ze wszędzie piszesz "?!!!!" i "!!!!!!" co wyglada jakby ciagle krzyczeli na siebie i cholernie to działa na nerwy to pomysł na opowiadanie i sposób pisania jest bardzo dobry i z chęcią tu zaglądam :) spróbuj o tym pomyśleć i stosować "." i "!" :)
OdpowiedzUsuńKocham Cię.Czytam i nie moge przestac
OdpowiedzUsuń