24 lutego 2013

15. Chapter

 Cassie punkt widzenia ;



Justin wyszedł z pokoju, a ja w końcu mogłam wziąć prysznic. Ściągnęłam z siebie rzeczy, weszłam pod prysznic- odkręciłam ciepłą wodę- uwielbiam te uczucie kiedy gorąca woda spływa po moim ciele,od razu się rozluźniłam . 
Sięgnęłam po szampon który leżał w koszyczku, nagle zorientowałam się że Justin zaopatrzył  moją łazienkę we wszystkie niezbędne kosmetyki - to było urocze ,nie mogłam powstrzymać uśmiechu na twarzy. 
Zaczęłam myć włosy-szampon miał słodki zapach truskawek, spłukałam pianę z włosów, po czym zaczęłam myć całe ciało. 
Wychodząc z pod prysznica czułam się jak nowo narodzona,owinęłam się ręcznikiem, chciałam się ubrać, zorientowałam się że nie wzięłam do łazienki rzeczy na przebranie .
Otworzyłam drzwi,na wprost mnie stał Justin z tacką ze śniadaniem.
Stał i patrzył na mnie,nawet nie drgnął,  złapałam ręcznik- mocniej przypierając do piersi w obawie że może mi spaść- 'ostatnią rzeczą jaką bym chciała to, to żeby Justin zobaczył mnie teraz nagą'. 

-Justin  nie patrz się tak na mnie. Spuściłam głowę byłam kompletnie zawstydzona tą sytuacją a on nie spuszczał ze mnie wzroku. Położył śniadanie na łóżku, zaczął iść w moją stronę...
- Baby, na co dzień nie mam  takich widoków, ty....w samy ręczniki, aż ma się ochotę go z ciebie zrzucić.
Zawstydziłam się i to było widać,czułam jak moje policzki płonęły.
- Nie chciałem cię zawstydzić. Zaczął się śmiać ,po czym rozejrzał się po pokoju.
Podszedł do komody wyciągając moje ulubione szorty i pod koszulek z napisem I ♥ NY, byłam zaskoczona,wiedział co lubię a bynajmniej tak mi się wydawało.
Zbliżył się do mnie podając ciuchy, uśmiechając się do mnie.
- Ubierz się, nie chcę żebyś się przeziębiła skarbie. Pocałował mnie w usta.
Odwrócił się idąc w stronę drzwi;
- Gdzie idziesz? Zapytałam lekko zakłopotana.
-  Wyjdę żebyś mogła się ubrać,chcę żebyś się czułą tu komfortowo.
- Dziękuje. Uśmiechnęłam się do niego- Justin znikł za drzwiami a ja szybko wślizgnęłam się w szorty i pod koszulek.
 Spojrzałam na tackę z jedzeniem momentalnie zaczęło mi burczeć w brzuchu 'jaka ja jestem głodna' czułam  jakbym nie jadła z tydzień. Chwyciłam za naleśnika - był polany czekolada, pochłonęłam go chyba w kilka sekund, zabierałam się już za drugiego kiedy do pokoju wszedł Justin, w ręku trzymał pudełko.
-Widzę że zaczęłaś beze mnie. Usiadł na łóżku obok mnie,kiedy nagle zaczął się śmiać.
- Co cię tak śmieszy? Byłam zdziwiona,nie wiedziałam o co mu może chodzić ,kiedy naglę Justin się zbliżył:
- Masz coś na ustach...czy to czekolada? Zbliżył się jeszcze bardziej, oblizując moje usta.
- Tak to czekolada. Zachichotał.- Ale wiesz i bez tego jesteś słodka, spojrzał na mnie swoim słynny wzrokiem uwodziciela.
Nie powiem żeby mi to przeszkadzało ,wręcz przeciwnie zaczęło mi się to podobać, jak  Justin zabiega i troszczy się o mnie. 
W końcu po za nim i Madison...nie mam nikogo.


Justina punkt widzenia :


 Wszedłem do pokoju, Cassie siedziała już na łóżku, usiadłem koło niej- od razu rzuciły mi się w oczy jej usta ...ubrudzone od czekolady. Zacząłem się śmiać, wyglądała tak słodko.
- co cię tak śmiesz? Nie wiedziała że jest brudna, musiałem ją uświadomić:
- Masz coś na ustach czy to czekolada....tak czekolada. Oblizałem jej usta,Cassie policzki się zarumieniły .
-Mam coś dla ciebie. Wyciągnąłem z za siebie karton,podając go Cassie.
- Co to jest Justin.Spojrzała na mnie,jej oczy błyszczały.
- To telefon,chciałbym tobie przypomnieć że twój nie przeżył zderzenia ze ścianą.Wiedziałem  że sobie przypomniała tą sytuacje-jej twarz momentalnie posmutniała.
Otworzyła karton -Justin oszalałeś! Wpadła w złość,nie miałem pojęcia o co jej chodzi:
- Co ja zrobiłem. Miałem zdziwioną minę.
- Iphone 5, naprawdę? Wyciągnęła telefon ,pokazując mi go.
- Nie podoba się ? zapytałem lekko poirytowany.
- Nie chodzi o to że mi się nie podoba, nie chcę żebyś tracił na mnie swoje pieniądze. Westchneła 
- Cass to dla mnie nic wielkiego.
- Ale dla mnie to dużo ,nie chce twoich pieniędzy, a ten telefon nie należy do tanich. Odłożyła go z powrotem do kartonu -przesuwając w moją stronę.
- Jesteś moją dziewczyną i chce mieć z tobą kontakt weźmiesz ten telefon choć bym miał siłą włożyć ci go do kieszeni, nie mam zamiaru się z tobą o to kłócić. Zdenerwowałem się, nie obchodziło mnie w tym momencie zdanie Cass,chciałem jej zrobić przyjemną niespodziankę a ona to odrzuca. 
Cassie spojrzała na mnie , była w szoku.
- Przepraszam nie chciałam cię zdenerwować. W jej oczach pojawiły się łzy, nie chciałem żeby prze zemnie płakała. Przytuliłem ją.
- To ja przepraszam nie powinienem był się unosić, mogłem najpierw skonsultować się z tobą.Chciałem jakoś poprawić twoje samopoczucie, myślałem że kupując telefon tak będzie...myliłem się. 
Trzymałem ją w swoich ramionach- mentalne pukałem się w czoło.
- Cassie spójrz na mnie. Chwyciłem ją za podbródek tak żebym mógł spojrzeć w jej oczy.
Jej oczy był czerwone od płaczu, a moje serce  nie mogło tego znieść. Zbliżyłem się do Cass
- Kocham cię ,nie płacz. Chciałbym to cofnąć.

Cassie złapała moją rękę przykładając do swojego policzka zamknęła oczy, po czym je otworzyła.
- Jest w porządku Justin, naprawdę nie martw się.
Wytarłem jej ostatnią łzę która spływała po jej policzku
- Na pewno?.- 'Tak' - jej usta lekko ułożyły się w uśmiech.
- Dziękuje za telefon,jednak pamiętaj na przyszłość nie rób mi takich drogich prezentów okay? Spojrzała na mnie pytająco.
- Dla ciebie wszystko baby. Zacząłem ją całować przewracając na łóżku.
' Kocham cię' szepnąłem jej do ucha, z powrotem  napierając na Cassie usta.


*Siedzieliśmy i kończyliśmy śniadanie po czym Cass się położyła.
Nadal była słaba ,cały czas boryka się  ze śmiercią swojej matki, nie chciałem jej zostawiać samej, ale musiałem obowiązki wzywały. 
- Zobaczymy się wieczorem... jak coś to dzwoń ok? Pochyliłem się całując Cass w usta.
- Dobrze. Odpowiedziała sennym głosem-środki uspakajające zaczęły działać.





******************************

Pierwsza sprzeczka w związku.
Czy Justin dobrze zrobił nie konsultując kupna drogiego telefony?
Czy reakcja Cassie była słuszna ?

Co ich czeka...?
Czytajcie kolejne rozdziały  :)

******** 
Dziękuje za miłe komentarze ,to dla mnie wiele znaczy i doceniam to :)

Mam nadzieję że rozdział się podobał.
 Znajdziecie mnie na twtterze :
@Evelina_F

4 komentarze:

  1. Super! Mam nadzieję, że niedługo pojawią się kolejne rozdziały;) Uwielbiam je czytać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Według mnie jej reakcja nie była prawidłowa. Mam nadzieję, że u nich wszystko będzie OK. Czekam na dalsze rozdziały:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :d

    OdpowiedzUsuń
  4. ohhh Justin jaki impulsywny :D szalony! luubię to :)

    OdpowiedzUsuń